Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Hipochondria a leki - Citabax

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
zbigniewcichyszelest
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 284
Rejestracja: 26 listopada 2016, o 15:10

8 kwietnia 2020, o 09:14

Cześć, od dłuższego czasu walczę z hipochondrią, którą poprzedziło już około 50 innych nerwicowych tematów na przestrzeni lat. Wszystkie mechanizmy są mi znane, ale nadal jestem lekko zagubiony w tym wszystkim, tym bardziej, że miałem sporo objawów ze strony ciała, co nakręciło całą spiralę lęku o zdrowie itp. Przechodzę do sedna - zdecydowałem się na leczenie lekami tak z ciekawości, aby zobaczyć jak to będzie działać, a może się poprawi. Brałem już kiedyś leki przez miesiąc ale jak tylko rozpocząłem leczenie, to od razu zredukowałem dawkę i uznałem, że nie chcę. To było ze 3 lata temu i to był lek Brintellix. Na chwilę obecną biorę Citabax 20mg przez czwarty tydzień. Rozpoczynałem od dawki 10mg i mam mnóstwo skutków ubocznych. Zaczęło się od pieczenia w jamie ustnej i suchości w buzi (zęby myję teraz 3x częściej niż zwykle, bo ciągle czuję "kapcia" albo pieczenie), potem zaczęła mnie parzyć skóra na prawej ręce. Wyczytałem na ulotce, że pokrzywka jest jednym z 200 skutków ubocznych, na szczęście przeszła po 1 dniu. Na chwilę obecną źle się czuję na żołądku/jelitach, mam czasami biegunki i jakieś takie niefajne uczucie. Wypiłem ostatnio 2 drinki wieczorem, to na drugi dzień problemy żołądkowe były tragiczne, gdzie nigdy czegoś takiego nie miałem. Wiem, że nie zaleca się brać leków i pić, ale to była naprawdę sporadyczna ilość, którą spożywam od czasu do czasu.

Teraz pytanie - czy jest sens się w ogóle męczyć na tych lekach, skoro w moim przypadku głównym konikiem jest hipochondria. Czy jest sens brać leki, które powodują tak dużo skutków ubocznych ze strony organizmu. Czy ktoś brał taki lek, lub podobny? Może trzeba się przemęczyć miesiąc czy dwa, a potem organizm się przyzwyczaja? Po raz kolejny myślę o zredukowaniu leku i powrocie do "normy". Z góry dzięki za odpowiedź.
Zamiast wierzyć nerwicy, uwierz w nerwicę :)
martinsonetto
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 409
Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21

8 kwietnia 2020, o 09:37

Nie ma różnicy w braniu leków na nn czy w braniu na hipochondrie. Bierzesz ten lek po prostu krótko i objawy uboczne mogą być, po czasie powinny ustąpić. Moim zdaniem większym problemem jest to, że jak lek zadziała to będziesz miał spokój, ale do czasu jego brania. Gdybym miał brać teraz leki to bym tylko to brał pod uwagę analizując czy warto.
Awatar użytkownika
MałaMaruda
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 303
Rejestracja: 18 listopada 2017, o 18:47

8 kwietnia 2020, o 10:09

Według mnie trzeba się zdecydować na jedna z dwóch opcji: albo nie bierzesz leków i koniec, albo bierzesz ale tak jak trzeba, czyli cierpliwie przeczekujesz pierwsze uboki (zwykle do 3. tyg. powinny minac) i dopiero wtedy oceniasz czy zaczynają działać czy nie. Te leki się muszą wysycić żeby zaczęły działać, one nie działają od razu, a na początku bywa różnie. Więc kwestia podejścia, albo zagryzasz zęby i czekasz albo nie bierzesz. W 4 dni nie mają prawa działać tak jak powinny, bo organizm się buntuje przed tymi substancjami. Jak przelamie się bariera to zacznie się działanie terapeutyczne. Ja brałam ssri i pierwsze 2-3 tygodnie to był koszmar, potem stopniowo lepiej, po 3 miesiącach idealnie.

Ale u mnie nerwica wraca za każdym razem jak odstawie leki, więc teraz ich nie biorę. To też warto przemyśleć. Dobrze działające leki wg mnie uniemożliwiają odburzanie bo nie ma z czym pracować.

Podejmij jedna decyzję i się jej trzymaj bo szkoda zdrowia na takie kilkudniowe próby.
"Hold on! I know you're scared,
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.

All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"

[LP - Tightrope]
Awatar użytkownika
zbigniewcichyszelest
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 284
Rejestracja: 26 listopada 2016, o 15:10

8 kwietnia 2020, o 10:17

MałaMaruda pisze:
8 kwietnia 2020, o 10:09
Według mnie trzeba się zdecydować na jedna z dwóch opcji: albo nie bierzesz leków i koniec, albo bierzesz ale tak jak trzeba, czyli cierpliwie przeczekujesz pierwsze uboki (zwykle do 3. tyg. powinny minac) i dopiero wtedy oceniasz czy zaczynają działać czy nie. Te leki się muszą wysycić żeby zaczęły działać, one nie działają od razu, a na początku bywa różnie. Więc kwestia podejścia, albo zagryzasz zęby i czekasz albo nie bierzesz. W 4 dni nie mają prawa działać tak jak powinny, bo organizm się buntuje przed tymi substancjami. Jak przelamie się bariera to zacznie się działanie terapeutyczne. Ja brałam ssri i pierwsze 2-3 tygodnie to był koszmar, potem stopniowo lepiej, po 3 miesiącach idealnie.

Ale u mnie nerwica wraca za każdym razem jak odstawie leki, więc teraz ich nie biorę. To też warto przemyśleć. Dobrze działające leki wg mnie uniemożliwiają odburzanie bo nie ma z czym pracować.

Podejmij jedna decyzję i się jej trzymaj bo szkoda zdrowia na takie kilkudniowe próby.
Biorę je czwarty tydzień, a nie czwarty dzień. Właśnie w tym problem, że nadal średnio się czuję i zastanawiam się, czy jest sens się tak męczyć.
Zamiast wierzyć nerwicy, uwierz w nerwicę :)
Awatar użytkownika
dankan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 935
Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11

8 kwietnia 2020, o 10:19

4 tygodnie to nie pewnik przy ssri. Więc jak chcesz mieć pewność, co do efektów to musisz jeszcze poczekać.
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014

spis-tresci-autorami-t4728.html
Awatar użytkownika
MałaMaruda
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 303
Rejestracja: 18 listopada 2017, o 18:47

8 kwietnia 2020, o 10:22

zbigniewcichyszelest pisze:
8 kwietnia 2020, o 10:17
MałaMaruda pisze:
8 kwietnia 2020, o 10:09
Według mnie trzeba się zdecydować na jedna z dwóch opcji: albo nie bierzesz leków i koniec, albo bierzesz ale tak jak trzeba, czyli cierpliwie przeczekujesz pierwsze uboki (zwykle do 3. tyg. powinny minac) i dopiero wtedy oceniasz czy zaczynają działać czy nie. Te leki się muszą wysycić żeby zaczęły działać, one nie działają od razu, a na początku bywa różnie. Więc kwestia podejścia, albo zagryzasz zęby i czekasz albo nie bierzesz. W 4 dni nie mają prawa działać tak jak powinny, bo organizm się buntuje przed tymi substancjami. Jak przelamie się bariera to zacznie się działanie terapeutyczne. Ja brałam ssri i pierwsze 2-3 tygodnie to był koszmar, potem stopniowo lepiej, po 3 miesiącach idealnie.

Ale u mnie nerwica wraca za każdym razem jak odstawie leki, więc teraz ich nie biorę. To też warto przemyśleć. Dobrze działające leki wg mnie uniemożliwiają odburzanie bo nie ma z czym pracować.

Podejmij jedna decyzję i się jej trzymaj bo szkoda zdrowia na takie kilkudniowe próby.
Biorę je czwarty tydzień, a nie czwarty dzień. Właśnie w tym problem, że nadal średnio się czuję i zastanawiam się, czy jest sens się tak męczyć.
Ach, 4 tydzień. Ok, no to już można coś zacząć oceniać ale tak czy siak, daj sobie jeszcze czas. To co ja napisałam to średnia, może u Ciebie jest inaczej (na to może wpływać masa rzeczy). Poczekalabym z ubokami do końca 6 tygodnia, nawet dłużej. Wysycaja się 3 miesiące więc poprawa może być dopiero wtedy choć wątpię, pewnie będzie wcześniej. Daj sobie czas i za 2 tygodnie przeanalizuj czy uboki nie zmalaly. Tu trzeba liczyć właśnie w tygodniach czas, może w miesiącach. W razie wątpliwości ktoś Ci te leki zapisał, zawsze możesz zapytać ile mogą się utrzymywać uboki itp.
"Hold on! I know you're scared,
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.

All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"

[LP - Tightrope]
Awatar użytkownika
MałaMaruda
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 303
Rejestracja: 18 listopada 2017, o 18:47

8 kwietnia 2020, o 10:26

Ja po 1,5 miesiąca brania dopiero byłam w stanie wyjść z domu a i to przychodziło mi ciężko. Ale widziałam stopniowa poprawę. U mnie uboki trwały mocne 2 tygodnie, słabsze (typu suchość w ustach) dużo dłużej. Tylko ja biorąc leki miałam ostre lęki napadowe wiec dla mnie wtedy suchość w ustach czy gorsze samopoczucie to był pikuś, nawet nie zwracalam na nie uwagi. Miałam też inne i silne uboki, ale nie będę ich opisywać żeby nie nakręcac. Niektóre pierdolki były ze mną cały czas brania leków. Zrób za jakiś czas rachunek zysków i strat i zastanów się, co wolisz. Ale to za jakiś czas. Wg mnie daj sobie jeszcze minimum 2 tygodnie, najlepiej z miesiąc.
"Hold on! I know you're scared,
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.

All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"

[LP - Tightrope]
ODPOWIEDZ