jak już zapewne wiecie jaki jest mój problem (tytuł). Moja nerwica zaczęła się 19 sierpnia,było wtedy bardzo upalnie pojechałam z koleżankami na rynek żeby spotkać się bo całe wakacje się nie widzieliśmy.Do rzeczy po około 30 minut stania i czekania w tym upale (było po godzinie 18,dla was sprawdziłam w smsach) poczułam jak robi mi się słabo,serce lekko przyspieszyło zaczęłam się robić nerwowa.Napisałam do mamy czy ktoś z bliskich mógłby przyjechać po mnie.Przyjechał dziadek , po przyjeździe do domu babcia dała mi wodę z cukrem bo myślała że cukier mi spadł.Lecz bo jakiś 20-30 minutach zrobiło się jeszcze gorzej wtedy to było takie apogeum serce waliło mi jakbym przebiegła maraton od razu myśl ZAWAŁ SERCA,UMIERAM !!! Szybko przebiegłam z domu rodzinnego do babci (mama była wtedy u babci ) mówiłam im że nie dam radę już,żeby coś zrobili bo już nie wytrzymuje tego.Mama pojechała ze mna na SOR lekarz stwierdził że wszystko ok ,oprócz trachykardii która była spowodowana upałami. Kazał uzupełniać płyny i tyle. Po ok.5 dniach dostałam drugiego ataku oczywiście był słabszy ale wtedy ciśnienie było wysokie a puls w miarę okey.Pojechaliśmy do przychodzi pani lekarka zrobiła EKG nic nie wykazało i przepisała mi tabletki Nebilet na zredukowanie pulsu (doraźnie ) . To nic nie pomogło , dalej ten stan się utrzymywał było pogorszenie bałam się spać we własnym łóżku , do kąpieli chodziłam niechętnie z tego względu że nie miałam ochoty ani siły . Można by tak powiedzieć "wrak człowieka" cały weekend przesiedziałam w domu leżąc na kanapie zastanawiając się co mi jest czy jestem śmiertelnie chora. Nie będę opisywać moje chodzenie do lekarzy po sami wiecie (kardiolog,endokrynolog,pediatra) plus badania krwi . Kiedy po miesiącu poszłam do psychiatry mniej więcej wiedziałam co powie .... przepisał mi SYMPRAMOL 1X50MG po ostatnim spotkaniu czyli 3.10.2018 mam zwiększoną dawkę do 2x50mg. Podchodziłam do leczenia lekami sceptycznie bo naczytałam się historyjek ludzi na pseudo grupach fb (przepraszam za określnie ) . Zaczynam terapie zac lecz nie terapię behawioralną tylko terapie ericksonowską bo w takich nurcie moja terapeutka czuje się najlepiej. Nie mam już sił do zmiany terapeutek


