
Mam syna 6 lat, męża i pracuję w biurze, niestety bez ludzi obok, mnóstwo zadań i telefonów, duża odpowiedzialność i multitasking, który jeszcze pomieści myślenie.
Wiedziałam, że moja skłonność do uciekania w fantazje i myślenie o wczoraj i jutro mimo robienia pięciu rzeczy naraz mnie zgubi, nadszedł ten czas. Przeciorał mnie pyskem po gorącym asfalcie, ale mam dla kogo walczyć, chociaż jest ciężko.
Mimo wszystko staram się funkcjonować normalnie, telefony odbieram z miłością, odpowiadam od rzeczy i tylko ja wiem, że mimo całej tej maski nadal jest coś nie tak.