Pisze, bo Chciałabym się wygadać.... może ktoś przeczyta mój post i doradzi co zrobic
Ogólnie jestem osobą towarzyską. Mam dużo znajomych. Lubię przebywać z innymi osobami.... jednak są sytuacje Z którymi sobie kompletnie nie radzę i czasami mam dość życia....
Jednym z problemów sa miejsca publiczne... ( tak wiem wcześniej napisałam że jestem towarzyska etc. .... więc o co chodzi )... wydaje mi się że cały czas ktoś mnie obserwuje i myśli o mnie w negatywny sposób... Nie jestem w stanie zrobić zakupów jeżeli wiem że jest w sklepie dużo ludzi ... na sama myśl że stoję w kolejce a za mną tłum ludzi dostaje palpitacji serca.. Jestem osobą wierzacaą ale prawie wogole do kościoła nie chodzę, ponieważ nie ma opcji żebym gdzieś sobie mogła usiąść w ławce czy stać całą mszę i wiedząc że dalej jest za mną tłum ludzi. Najgorsze że w takich sytuacjach zaczyna mi serce szybciej bic, ręce drżą jak oszalałe, nogi stają się jak z waty i najgorszym problemem w takich sytuacjach są okropne wzdęcia i gazy ... czuje że dostane biegunki ... ogólnie u mnie stres = okropne gazy i biegunka.. to jest coś strasznego... Nie mogę nad tym1zapanowac.. boję się iść w takie miejsca bo ż góry się nastawiam że te objawy wystapia i z reguły tak jest...
Następna problem to jedzenie i picie w towarzystwie.... wśród rodziny jest ok ale kiedy wychodzimy gdzieś na miasto czy np. Jakieś imprezy wesela itp. To prawie wogole nie jem.. jeśli chodzi o wesela to problem znika jak wypije parę kieliszków hehhe no ale przecież nie zastosuje tego w życiu codziennym.
Nienawidzę jak ktoś mi patrzy na ręce bo wtedy okropnie drżą. Stresuje mnie strasznie załatwianie spraw np w urzędach bankach itp. Moment kiedy mam się podpisać... Nie jest wtedy w stanie zapanować nad rękami....
Jak już wyżej wspomniałam pracuję1jako sekretarka. Ogólnie miałam być przyjęta na inne stanowisko.. No ale wyszło inaczej... praca nie jest zła.. Nie ma problemu z pobieraniem telefonów czy dzwonieniem1do innych osób... Ale moment podawania glupiejnkawy czy herbaty mnie paraliżuje. Bo znowu będą ręce drzec. W pracy jestem w ciągłym stresie tylko dlatego że boję się ze przyjdą jacyś goście i będę musiała podać im coś do picia. Przez to nie mogę spać w nocy, a jak juz2zasne to sni mi się cały czas praca... to jest nie do wytrzymania...
Nie wiem co już z tym zrobic. .. powinnam się cieszyć że ta pracę mam a jednak jest inaczej.
Krepuja1mnie strasznie kontakty z mężczyznami...kiedy muszę z nimi współpracować.
Nigdy nie narzekalam na powodzenie.. Ale jestem osobą zakompleksiona. Za bardzo zapatruje2sie na inne koleżanki które są pewne siebie i nie mają takich problemów jak ja.
W mojej głowie za dużo się dzieje.
Jestem też osobą lekliwa.
Jak słyszę karetkę to od razu dzwonię do wszystkich z rodziny czy aby na pewno im się nic nie stało. A jeśli ktoś nie odbiera to wmawiam sobie że coś się musiało wydarzyć. Od razu zaczynam się trzasc i biegnę do ubikacji bo już się denerwuje .
Wydaje mi się że mam też nerwicę natręctw. W domu po 10 razy sprawdzam czy wszystko jest wyłączone typu gaz, żelazko.
Boję się że kiedyś mogę zwariować.... A ja tak po prostu chce normalnie żyć.. funkcjonować jak każdy inny człowiek..
Zaczynamy z mężem starania o dziecko.. chciałabym żeby się wszystko udało.. Ale boję się że ta fobia mnie wyniszcza..
Przepraszam za tak chaotyczny wpis....
Jakby ktoś miał jakieś rady jak się pozbyć tego dziadostwa to proszę o odpowiedzi.
W ko ci się porządnie wygadalam. Aż mi lżej.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.