Cześć!
Z racji, że mam teraz rozkminy, przemyślenia na temat zaburzeń osobowości, narodziło się w mojej głowie pytanie. Do tej pory nie zdawałam sobie z tego większej sprawy, ale odkąd pamiętam - fantazjuję i lubię to robić. Żeby było jasne, wiem, co jest fantazją, nie utożsamiam tego z rzeczywistością i nie przenoszę raczej tych fantazji do życia, nie mieszam wątków

Chodzi mi w skrócie o to, że już gdzieś we wczesnym wieku dojrzewania, przed pójściem spać, snułam różne wizje, przeróżne, częściej pozytywne, jak np. to, że mam romans z nauczycielem, który mi się podobał, a to znów, że wygrywam jakiś konkurs, ale też potrafiłam wyobrażać sobie pogrzeb mego taty i przy tym płakać, a później zasypiać... Często też np. będąc w łazience, fantazjowałam, że ktoś przeprowadza ze mną wywiad, ja odpowiadam na pytania itd. Po czym, wychodząc z łazienki, normalnie wracałam do zajęć. Też oglądając dane reality show, wyobrażałam sobie siebie jako uczestnika i zastanawiałam się, jak ja bym się tam odnalazła, widziałam siebie jako będącą tam. Tak jak już pisałam, wcześniej nie widziałam w tym niczego dziwnego. Nie zastanawiałam się nad tym... A z racji mojego obecnego stanu, czyt. nerwicy, te zachowania wydają mi się wyjątkowo dziwne. Czy to wynika (bo nadal się zdarza) z tego, że lubię ubarwić sobie życie? A może z tego, że potrzebuję dodatkowych emocji, uczuć? A może jestem niedowartościowana? A może to właśnie jakieś zaburzenie osobowości, np. narcystyczne, unikajaco-lękowa? Dajcie znać proszę, czy też fantazjujecie, snujecie wizje, nadmiernie marzycie? Bo nie daje mi to spokoju
