1 lutego 2016, o 16:18
- odcięcie od emocji, rodzina pod względem emocjonalnym jest dla mnie obca, czuję jakbym widział ich pierwszy raz w życiu
- obcość do pomieszczeń znanych miejsc - to samo jak bym był tam pierwszy raz, kiedy wchodziłem do domu miałem takie
uczucie jak się wchodzi do jakiegoś hotelu, rozgląda się jak co wygląda itd.
- świat wydaje mi się oddalony, w jakiś sposób zmieniony, inny, nie wiem w jaki sposób. Często mam wrażenie tak jak ogląda się jakiś film animowany że to nie jest rzeczywiste, to normalnie wiedziałem że jak się rozejrzę to będę widział rzeczywistość - to ja mam czasami wrażenie że to co widzę to nie jest rzeczywistość, tylko jest jeszcze coś, jest jakaś taka prawdziwa rzeczywistość do której ja nie mam dostępu.
- widzenie świata za szybą, czasem mam jakby obraz przyciemniony, jakby na moje oczy był nałożony jakiś taki filtr, który nadaje wszystkiemu mroczne odcienie, niezależnie czy jest słońce, czy chmury itd.
- widzenie świata jakby był obrazem, jakby był płaski, jakby moje widzenie powiedzmy 3D było jakoś zaburzone
- zaburzenie odbierania odległości, odległość od mojej głowy do nóg wydaje mi się często jakaś albo za duża, albo za mała. Wydaje mi się że pomieszczenia są czasami za duże, czasami jakieś takie ciasne, ciężkie do opisania
- wrażenie jakiejś narzuconej zasłony, niewidzialnej ściany przede mną która opóźnia, czasami wręcz zupełnie blokuje docierające bodźce.
- widzenie zagrożenia w byle czym, doszukiwanie się wszędzie tego zagrożenia
- obcość do ciała, patrzenie się na kończyny z zaciekawieniem, długie przeglądanie się w lustrze, niedowierzanie że tak wyglądam, że istnieje, że mam swoje własne odbicie.
- czasami strach przed posiadaniem jakiejś części ciała wręcz panika, nie mogę tego czasem pojąć, nie może to do mnie dotrzeć że jako człowiek wyglądam tak a nie inaczej, czuje jakbym się przed chwilą dopiero dowiedział jak wyglądam jako człowiek i boje się niektórych części ciała, dodatkowo uczucie jakby nie były moje
- obcość własnego głosu, dziwi mnie że możemy wypowiadać słowa, że one mają znaczenie, że inni mnie rozumieją, że inni też mogą mi coś przekazać a ja rozumiem o co tej osobie chodzi.
- dziwi mnie że nie widzę twarzy kiedy patrze przed siebie, że jak patrzymy to taj jakbyśmy grali w jakąś grę ze sobą w roli głównej.
- uczucie utraty kontroli nad własnym ciałem, jakbym zaraz miał być sparaliżowany, jakbym nie mógł ruszyć nogą, czasami czuje się bardzo sztywny jakbym nie mógł zrobić następnego kroku
- patrząc na ciało często nie czuje z nim w ogóle spójności, jakbym patrzył na ciało zupełnie kogoś innego, obcego, nie dowierzanie że to ciało mnie tworzy, że to jestem ja, że tak ludzie mnie widzą jako człowieka
- mam często myśli że jak to możliwe że ja się mogę za pomocą mózgu się ruszać, poruszać moją nogą która jest taka duża i ciężka za pomocą takiego małego mózgu, czuje często przez to strach że tak jest, potem wiadomo że zwariowałem, że tak myślę.
- częste zawieszanie się, gapienie się w jeden punkt że aż ciężko się od tego oderwać, poczucie bycia zombie zawieszonym między dwoma światami, poczucie bycia szarym bez żadnych uczuć, emocji niczego, jak szara kartka papieru, bez wyrazu.
- strach przed patrzeniem w lustro, twarz wydaje mi się zmieniona, nie moja, jakby to nie było moje odbicie, jakby lustro było szybą, a przede mną stał zupełnie ktoś inny, zastanawianie się czym jest lustro, dlaczego ono mnie odbija.
- straszne problemy z pamięcią, nie pamiętam często co robiłem danego dnia, co robiłem 10 min temu, przez co czuje lęk. We wspomnieniach nie czuje siebie, jakbym w tych wspomnieniach też był tylko obserwatorem, takim którego nie ma tak naprawdę w tym wspomnieniu, jakby ta pamięć nie była moja, a uczucia fałszywe.
- obcość do zainteresowań, poglądów, opinii, tego co lubię, jakich miałem znajomych, do mojej wiary, kim byłem, z czego się śmiałem, ogólnie jaki byłem dotychczas
- robienie głupich błędów ortograficznych jakbym musiał się całej pisowni uczyć od nowa, jakbym to zapominał. Ogólnie uczucie jakbym musiał się uczyć wszystkiego od nowa, jak świat funkcjonuje, co jak działa, jakbym się wczoraj na świecie pojawił. Np. rozkminiałem dzisiaj jakim cudem jeżeli są lustra na przeciwko siebie, to dlaczego widzimy w nich nieskończenie wiele odbić.
- uczucia jakby rzeczywistość, normalny stan był już dla mnie nie dostępny, jakbym już nigdy nie miał możliwości wrócić do moich dawnych nawyków, zajęć.
- totalne zagubienie, jakby stracenie celu w życiu, zainteresowań - nie wiem gdzie się podziać co robić, gdzie iść, zastanawiam się dokąd zmierzam, wszystko wydaje mi się szare i bez sensu.
- ciągłe upewnianie się że moje objawy to dd, chociaż teraz to już dotyczy bardziej myśli
- uczucie bycia samymi oczami, jakby to one miały świadomość, jakby one myślały jakby one były mózgiem, a reszta ciała to taki worek który muszą ciągnąć.
- wrażenie sztuczności ciała, jakbym był z plastiku, pusty w środku, jak manekin bez życia.
- wrażenie że nie czuje ciała tak jak powinienem, jakbym ten dotyk odczuwał zupełnie inaczej niż kiedyś, czuje osłabianie jakbym nie mógł się ruszyć, a co dopiero wykonywać jakąś czynność, pracować itd. - strach przed zanikiem mięśni, stwardnieniem rozsianym itd.
- czasami wrażenie że czuje różnicy między wdechem i wydechem, wiem że oddycham ale nie czuje w ogóle tego oddechu jakby w sobie, nie czuje że mi się klatka rozdyma, jakbym był jakimś flakiem: z tego uczucia wyniknęło mi natrętne myśli o oddechu, skupianie się na nim próba pełnej kontroli, doszło do tego że zacząłem bać się tego oddechu, przerażające mi się wydawało, a nawet teraz jeszcze tak myślę, że po co my to wgl robimy, że musimy mięśnie przez to kurczyć i zużywać na to energię - te myśli bardzo mnie nakręciły że jest źle ze mną, że coś takiego wywołuje u mnie lęk. Często czuje że za chwilę stracę oddech, panowanie nad nim, że się uduszę. Uczucie kluchy w gardle, jakby mi blokowała przełyk i ciężko mi się przez to oddycha.
- często mam uczucia których nie potrafię opisać, przez to czuję lęk, że nikt mi już nie pomoże, bo nie potrafię przekazać co mi jest.
- uczucie wewnętrznego dyskomfortu, jakby ciągle coś było nie tak, coś jest zmienione ale nie mam pojęcia z czym to jest związane, czy z otoczeniem czy ze mną. Do tego wewnętrzny niepokój też nie wiem z czym związany, takie nieprzyjemne motylki w brzuchu.
- wrażenie że nie ja ruszam swoim ciałem, że to nie ja oddycham, wykonuje ruchy, mówię itd. itd.
- nasilanie się dd podcza choroby i kiedy jestem bardzo zły na coś/kogoś. Trochę to wygląda jakbym uciekał przez to do dd, tak jakbym uciekał od problemów właśnie w dd.
- mylenie się snów z rzeczywistością, często nie potrafię określić czy coś mi się śniło czy to jest prawdziwe wspomnienie.
- niepewność co do wspomnień, wydarzeń z przeszłości, czy wydarzyły się na prawdę
- brak nadziei na wyjście z tego stanu, nie wyobrażam sobie normalnego życia, że postrzegam wszystko już normalne tak jak kiedyś, jakby to już było nie możliwe dla mnie.
- brak ochoty na cokolwiek, rozleniwienie, nic mi się nie chcę
- ciągle myśli że przez to że na forum nie ma opisu takiego stanu jak mój, to to oznacza że ja mam coś innego
- strach przed wyjściem z tego stanu, że sobie nie poradzę, że nie dam rady, nie widzę swojej przyszłości, a myślenie o niej powoduje myśli że to nie jest już dla mnie że to jest nieosiągalne, jakbym żył z jakimś wyrokiem i wiedział że ta przyszłość mnie nie dotyczy
- wrażenie że wisi na de mną jakaś mroczna aura, która wszystkiemu nadaje mroczny charakter
- czasami czuje jakbym nie miał głowy jakbym był całym ciałem ale tylko nie głową, jakby na jej miejscu nic nie było, wtedy od razu dostaje myśli dlaczego ja nie widzę swojej głowy, a inni ją widzą, a nie widzą swojej itd.
- poczucie bycia przedmiotem, jakimś wręcz zwierzęciem, poczucie bycia czymś, a nie kimś, jakbym utracił człowieczeństwo
- pogorszenie się dd przy mocnym świetle i gdy tylko to światło ma jakiś dziwny kolor, albo niebo ma dziwny kolor, jakiś taki fioletowy czy coś.
- pogorszenie się dd kied za długo siedzę przed komputerem, a jak gram w coś gdzie widzi się jakby obraz z oczu postaci to jest w ogóle masakra.
- uczcie jakby moje życie nie było już moje, myśli jakby nie były moje, jakby wlatywały mi do głowy i wylatywały mimo mojej woli
- zdziwienie i strach przed tym ze wyglądam tak a nie inaczej, ze tak jestem zbudowany - panika że w ogóle w taki sposób myślę, bo nie rozumiem dlaczego mnie to tak dziwi i się tego boje
- niewyraźne widzenie,
- piski, szumy w uszach
- poczucie utraty tożsamości, jakbym nie wiedział kim jestem, tak jakbym był sobą ale patrzył na swoje ciało i osobowość jakbym to nie był ja, taki napad dezorientacji kim ja jestem gdzie ja jestem, dlaczego mam takie zainteresowania, dlaczego mam tak na imię, kiedy mówie sobię jak się nazywam to nic mi to nie mówi, tak ogólnie to hmm nie czuje "siebie" w sobie.
- poczucie wyjścia z ciała, jakby dusza, świadomość, mózg tworzyły zupełnie inny byt niż moje ciało. Jakby istniało albo samo ciało, albo sam charakter, świadomość.
- strach przed ostrymi przedmiotami, boje że mi coś strzeli do głowy i zrobię coś komuś albo sobie,
- strach że nie dam sobie z tym wszystkim rady, że to już koniec mojego życia, że już tak będzie do końca
- wrażenie oglądania filmu ze sobą w roli głównej, jakbym oglądał film w którym patrze kogoś oczami
- wrażenie jakby świat był sztuczny, był jakąś makietą, jakbym nie mógł odczuwać tej prawdziwej rzeczywistości.
- banalne sprawy są dla mnie trudne, proste sformułowania są dla mnie bardzo zawiłe, nie do ogarnięcia
- kucie czegoś do szkoły jest niemożliwe, nie umiem nic zapamiętać, jakieś słówka na niemca kułem 2 godziny, a było ich może z 20, nie potrafiłem za cholere ich zapamiętać
- nagłe napady dezorientacji,
- plątanie się języka, mówienie z automatu, jakbym nie myślał o tym o czym chcę powiedzieć/mówię
- brak odczuwania zmiany otoczenia, czy to dom, czy jestem na dworze. Na zewnątrz czasem czuje jakbym nadal był zamknięty w 4 ścianach, jakbym nie czuł tej otwartości świata
- brak odczuwania temperatury, zmian atmosferycznych, nagłe uderzenia gorąca, takiego wewnętrznego.
- zagubienie w czasie, wydaje mi się że minęło 10 min, a minęła na prawdę godzina, albo dwie i na odwrót coś wydaje mi się mozolne ciągnące już bardzo długo, a tu się okazuje że minęlo 5 min
- kiedy patrze na ludzi zastanawiam się dlaczego nie myślą tak jak ja, że to wszystko nie wydaje im się dziwne, patrzę na ich budowe ciała, dziwi mnie że ja też jestem człowiekiem tak jak oni (maksymalne poczucie bycia czymś)
- uczucie bycia powietrzem, niewidzialnym, jakbym był częścią powietrza, albo coś takiego
- uczucie jakbym był jakiś taki lekki, jakby nie działała grawitacja, jakbym był z waty.
- uczucie snu na jawie, jakbym w połowie spał, a w połowie normalnie coś robił, niepewność czy to dzeje się na prawdę, czy w ogóle żyję, czy nie umarłem w jakimś wypadku, a to wszystko to już jest jakiś inny świat (kiedyś taki film oglądałem, nie pamiętam jaki).
- obcość do wszystkiego co robię jakbym to nie ja robił
- uczucie na jawie takie jak się czuje w śnie jak się spada i uderza i takie uczucie jakbym umierał, to takie uczucie na jawie, potem przychodzi takie jakby przeciążenie w głowie, też jakbym zaraz nie mógł się ruszyć, jakbym na prawdę miał umrzeć, a nie tak jak we śnie to bym się obudził, potem wiadomo panika i błędne kółeczko, towarzyszą też temu bardzo mocne zawroty głowy.
- czuje się tak jakbym był już inna osobą a dawnego mnie nie było i już nigdy nie będzie, że nie wrócę do "starego" siebie
- ręce, nogi wydają mi się doczepione jakbym chodził na czymś czego nie ma albo ruszał rękoma które są sztuczne, nogi wydają mi się jak z waty, jakbym zaraz miał się przewrócić
- zdziwienie z faktu że wszystkie moje ruchy, oddech, myśli, charakter zainteresowania itd to jest mój mózg, a ciało go tyko jakby wyraża
- podważanie rzeczy które były dla mnie bardzo ważne np. wiara
- boje się że nagle zacznę się dziwnie zachowywać i nie będę tego kontrolował.
- wszystkie problemy które były dla mnie ważne którymi się przejmowałem jakby mnie nie obchodzą, ważniejsze jest to co czuje w jakim jestem stanie
- nie potrafię sobie przypomnieć jak to było żyć normalnie, zajmować się normalnymi sprawami, nie rozmyślanie o egzystencji, nie wyobrażam sobie tego że moja percepcja wróci do normy i że nie będę tego wszystkiego czuć
- czuje jakbym zapomniał co to jest radość, szczęście, nie ma dla mnie rzeczy wartości które kiedyś wywoływały radość. Nawet fantazjując o bardzo pozytywnych rzeczach i tak nie daje mi to jakiegoś takiego myślenia że fajnie by było jakby ta fantazja się spełniła. Nie potrafię się cieszyć, często robię sztuczny uśmiech do ludzi, na siłę, odruchowo
- dziwi mnie to że ludzie łączą się w pary, że mają dzieci, zakładają rodziny. Nie byłem nigdy w trwałym związku, a takie myśli powodują lek, że zwariowałem i już nigdy nie będzie dla mnie ważne znalezienie drugiej połówki. Tak jakbym całego wszechświata musiał się uczyć od nowa, co i jak działa, ale na wiele pytań nie ma odpowiedzi co wywołuje lek. Podważam rzeczy o których nawet głębiej się nigdy nie zastanawiałem, np. właśnie ten związek
- traktowanie świadomości, charakteru jakby "przedmiotowo", jakby to była tylko jakaś część
- utracenie sensu, celu życia, strach przed tym ze cos sobie zrobię
- poczucie ze w każdej chwili mogę stracić świadomość, nie obudzić się, albo obudzić się jako zupełnie inna osoba z innym ciałem, albo być jakimś robalem czy coś, zastanawiam się nad szansą że urodziłem się właśnie jako ja, z taka świadomością, charakterem
- Poczucie ze już nie wytrzymam kolejnego dnia, prawdopodobnie przez stan dd. Strach przed tym ze mnie to niszczy psychicznie, ze już sobie nie poradzę, że dd i lęk wywołają u mnie jakieś fizyczne uszkodzenia mózgu
- strach przed straceniem zmysłów, że za chwile zacznę wszystkiego zapominać (a w dd bardzo dużo razy mi się to zdarza), że przestane oganiać co się wokół mnie dzieje, ze nie będę potrafił żyć normalnie, ze dd tak mnie zmęczy, a raczej lęk przed objawami dd, że nie wytrzymam psychiczne, że mózg będzie tak wyczerpany ze to już se nigdy nie zmieni.
- bardzo ciężko jest się oderwać od tego stanu i nawet próbować żyć normalnie, gdzie bym nie był co bym nie robił jest bardzo ciężko, ciągła analiza mojego stanu
- strach że przez czytanie ciągłe forum, opisywanie mojego stanu, zacznę bardzo żyć tymi objawami i nic nie będzie dla mnie ważne, że przestane jeść albo coś w tym stylu, że się zabunkruje i już będzie zupełny koniec (jak ktoś czytał moje posty to będzie wiedział o co chodzi)
- ciągle zapominam co chciałem zrobić, o czym przed chwilą myślałem i nie potrafię sobie przypomnieć, strasznie wkurzające
- uczcie jakbym zgubił swoją tożsamość, swoje "ja"
-jak gdzieś jadę jakąś ekspresówką, autostradą, czuje często lęk, boje się na tej drodze jak mi się coś stanie to nikt mi nie pomoże że np. pogotowie nie zdąży przyjechać. Szczególnie się to nasila kiedy jest już ciemno i naokoło jest jakaś ciemność tak zero światła taka czarna otchłań i bardzo mnie to przeraża. Jak jadę autem to często też czuje jakieś zagrożenie jakiś lęk, szczególnie jak jadę z przodu i widzę jak ulica szybko przede mną tak przemija, nie wiem czy zrozumiecie. Nasila się to kiedy jakoś szybko jadę, co kiedyś na mnie w ogóle wrażenia żadnego nie robiło. Jakaś jazda gdzieś bardzo daleko także powoduje lęk, poczucie że jestem taki malutki na tym ogromnym świecie.
- kiedy wypowiadam słowa, pomimo że wiem że to ja je wypowiadam i słyszę to co mówię to po pierwsze nie czuję że chciałem powiedzieć właśnie to co powiedziałem, po drugie nie czuję jakby że używam mięśni żeby te słowa wypowiedzieć, tak jakbym za pomocą jakiegoś głośnika mówił.
- szybka zmiana nastroju, często parę razy dziennie np.: raz mam masę pozytywnych myśli, na prawdę 1000% procent chęci do życia, a np. następnego dnia od rana, dd nasilone (rano zawsze jest najgorzej), czuję lęk, mam doła że już nie dam rady, czuję agresję itd.
- zastanawiam się dlaczego wcześniej o tym wszystkim nie myślałem, o tym wszystkim co tu napisałem, tak jakby to właśnie ten stan dd był stanem normalnym a to co przedtem to jest takie właśnie dziwaczne, no i wiadomka, jak tylko się zorientuje że myślę w taki sposób to zaraz panika że zwariowałem
- masa myśli egzystencjalnych:
* jak to jest że ja żyje?
* jak to możliwe że się urodziłem jako ja?
* kim jest bóg czy istnieje?
* co jest po śmierci?
* dlaczego mam ręce, nogi, język, stopy, oczy, serce, mózg, płuca?
* dlaczego oddycham?
* dlaczego mam uczucia?
* dlaczego mogę mieć właśnie stan dd?
* dlaczego mogę myśleć?
* dlaczego jestem człowiekiem?
* dlaczego mam zainteresowania, uczucia, dlaczego coś lubię, czegoś nie lubię, dlaczego czujemy ból?
* dlaczego wszystko sie składa z atomów?
* jak to możliwe że my wszyscy jesteśmy tylko atomami?
* dlaczego przemieszczanie się jakichś atomów, elektronów powoduje ruch naszego ciała?
* dlaczego dzięki tym atomom, myślimy skoro to tylko małe kulki?
- jak coś jem to czasami: *po co to jem? przecież to tylko niezliczona ilość małych cholernych kulek, jakie to straszne, jakie przerażające
* dlaczego ludzie mają imiona? czy istnieje reinkarnacja?
* co by było jakbym był jakimś robalem? też miał bym świadomość?
* dlaczego się urodziłem jako człowiek a nie jako coś innego, albo ktoś?
* jaka była szanse że urodzę się jako ja, ze swoją świadomością, ze swoim ciałem?
* dlaczego inni też mają świadomość?
* a może ja to wszystko sobie wymyśliłem?
* po co chodzę do szkoły, po co pójdę na studia, przecież i tak umrę, więc jaki jest tego cel?
* jak to możliwe że jesteśmy sami we wszechświecie, a może ni jesteśmy?
* jak powstało życie, jak to możliwe że drogą ewolucji potrafimy tworzyć takie rzeczy?, że się uczymy, że mamy świadomość?
* czym jest kosmos? czy ma granice? jak tak to co jest za nią?
* jakim cudem istnieją prawa fizyki, grawitacja, czarne dziury, galaktyki?
* dlaczego kosmos jest taki ogromny? - przecież to oznacza że jesteśmy jakimiś nic nie znaczącymi pyłkami we wszechświecie nic nie wnoszącymi.
Praktycznie wszystkie te myśli są/były natrętne i wywoływały lęk, panikę bo nie znam na te pytania odpowiedzi, a jak znam to wydaje mi się to i tak dziwne, nie zrozumiałe jakby to dotrzeć do mnie nie mogło że tak jest, jakbym nie mógł tego zaakceptować, jakbym nie mógł z jakimś faktem żyć i też przerażenie że tak w ogóle myślę.
dużo jeszcze mógłbym pisać, ale na tym chyba skończę, starałem się napisać dosłownie wszystkie objawy jakie miałem/mam. mam nadzieję że komuś może pomogą te moje opisy, może znajdzie ktoś z was jakiś objaw których nie ma wśród klasyków, chociaż myślę że wszystkie te o których tutaj pisałem tych nieklasycznych i tak wynikają po prostu z jakiegoś objawu i tyle. Miało być krótko ale wyszło jak zawsze, przepraszam jeżeli za bardzo się rozpisałem, bo miały być tylko krótkie myślniki.