Derealizacja nie wiem czy mija, nie umiem tego określić, ale mam większy problem.
Czuję się dziwnie, dziwnie ze sobą, ze swoimi myślami, mam w głowie taką nicość, bezsilność, niechęć do wszystkiego, brak radości.
Mój chłopak jest dla mnie jakiś obcy, nie wiem co sie dzieje

ale czuję , że ja to tak na prawdę nie ja .

Czuję się zupełnie inaczej

Każdego dnia to samo, codziennie jakieś nowe "jazdy" w głowie, dziwne myśli typu mój chłopak chce mnie zostawić, a nie mam nawet do tego podstaw albo po co mam żyć,mam ochotę sobie coś zrobić z tej bezsilności oraz różne pierdoły przez które czuję się jeszcze gorzej. Chcę być osobą, jaką byłam kiedyś, a nie ciągle płakać, marudzić, chodzić ciągle smutna,nawet sama czasami nie wiem dlaczego jestem smutna.Jestem smutna tak po prostu;( Nie chcę tak żyć, chcę żeby mój chłopak był szczęsliwy ze mną a nie musiał się męczyć ze mną

nie potrafię się ogarnąć. Pomocy!
P.S Chodzę do psychologa od jakiś 4-5 miesięcy i psychiatry, biorę lek Setragen jakoś od roku.