Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Dziewczyny w ciąży - obecne?
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1904
- Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53
Tematy odnośnie ciąży już byly.
Chciałabym pogadać z dziewczynami będącymi obecnie w ciąży.
Czy znajdą się przyszłe lub obecne mamy ?
Chciałabym pogadać z dziewczynami będącymi obecnie w ciąży.
Czy znajdą się przyszłe lub obecne mamy ?
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
✌
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 434
- Rejestracja: 7 lutego 2019, o 15:35
Jestem
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1904
- Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53
Cześć kochana
Już mamusia czy wyczekujesz ?
Powiedz mi jak u Ciebie z nerwą w tym czasie .
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
✌
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1904
- Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53
Witaj
A powiedz mi nie miałaś problemów z donoszeniem ciąży i z dzieckiem Wszystko było dobrze ?
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
✌
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 436
- Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30
Z dolegliwości ciążowych ominęło mnie wszystko, miałam „tylko” nerwicowe akcje. Ciąża zdrowa, jednak urodziłam w 37 tyg. Ale nie wiem czy z powodu nerwicy czy tak poprostu. Synek jest zdrowy, najukochańszy ba swiecie. Rozwija się normalnie 

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 434
- Rejestracja: 7 lutego 2019, o 15:35
Ja jestem mamą 3 latka i od kiedy zaszłam w ciążę nie biorę leków... W ciąży ba początku może jakieś epizody nerwicy ale po prostu zaakceptowalam a potem hormony poszły i naprawdę było ok, bez nerwicy.. Po porodzie niestety powróciła może tak po pół roku... Dzisiaj lepiej przez rady z forum, czasem kryzys się zdarzy ale widzę że dużo rzadziej.. A jak u Ciebie?
- Nerwowy
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 336
- Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09
Dlaczego nerwica miałaby wpływać na donoszenie ciąży? Przez stres? Najnowsze badania wykluczają jakieś większe powikłania przez stres. Musiałby być to jakieś traumatyczne przeżycia jak np. zamach terrorystyczny, by zaszkodziły.
Większość badań o szkodliwości stresu w ciąży jak i o samym stresie, były robione na... szczurach. A stres który w czasie badań odczuwały te zwierzęta to był zupełnie inny poziom (topienie, rażenie prądem, głodzenie, itp.).
Po prostu w dzisiejszych czasach stres jest za bardzo demonizowany, a media wiadomo - lubią to łykać, bo nagłówki w takim stylu zachęcają do kliknięcia. Od małego uczymy się jakie to straszne się stresować, że to szkodliwe i nas wykańcza. Najlepiej w ogóle się nie stresować, itp. A życie jest jakie jest, każdy z nerwicą czy bez się stresuje i nie oznacza to, że przez to się umrze czy zachoruje.
Ważne jest podejście do stresu i zobaczenie w nim sprzymierzeńca, który nas mobilizuje i wskazuje co jest dla nas ważne. Po tym oczywiście trzeba też znaleźć czas dla siebie, rozrywkę, sport i inne aktywności, które go w jakimś stopniu rozładują.
Więc przyszłe mamy z nerwicą - nie mówcie sobie ciągle w głowie, że lęk i stres wpłynie na wasze dziecko, bo tylko się nakręcacie i sobie szkodzicie. Zerknijcie na stres jako sprzymierzeńca, który nakręca organizm, by dać sobie radę jak najlepiej ze wszystkim. Po czym zajmijcie się czymś miłym, co was kręci i co lubicie.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.
“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
- Żorżyk
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 188
- Rejestracja: 12 grudnia 2019, o 22:44
U mnie ciąża była rewelacyjna, cudowna, z tym, że ja bardzo chciałam to dziecko. Nie mam na myśli, że ktoś nie chce itp., tylko, że chęć i zaskoczenie, że mogę być mamą, były cudownym napędem.
Po porodzie wszystko , oględnie mówiąc, walnęło. Hormony, wysiłek, brak snu, syfiaste środowisko, w którym byłam - nie dziwne, że nastrój runął.
Urodziłam mega wrażliwca, nie wiem, czy to się dziedziczy, czy ciąża lub czas po ciąży to determinuje. Ciąża była dla mnie cudownym czasem rozumienia z hasającym w trzewiach maluchem. Mieliśmy swoje rytuały, do dziś reaguje na melodie, które mu wtedy śpiewałam.
Ciążę wspaniale donosiłam, miałam super ekipę przy porodzie
, dziecko na kilka dni przed wylotem na świat obróciło się w sposób dogodny do wybycia z matki
, wada wzroku zmalała podczas długiego porodu
, naprawdę były same plusy.
Szkoda mi, że potem dziecko nie miało tak jak bym dla niego chciała.
Z perspektywy czasu widzę, że ciąża, czas odpowiedzialności za człowieka, którego powołałam do życia, to, że czułam każdy jego stres, zdenerwowanie, głód , czkawkę i kopniaki w żebra, gdy matka już była dlań przyciasnym mieszkaniem, był jedynym czasem w moim życiu bez obniżenia nastrojów.
Tępiłam wszystkie Kassandry opowiadające o strasznych porodach, podszywaniach szyjki itp, to ich historie, nie moje.
Mnie nie interesuje, kto mi jaką diagnozę przypina, zresztą mylne zdarzały się w moim przypadku bardzo często . Akceptuję nerwicę czy depresję jako konsekwencję przeciążenia organizmu, bycia w niekorzystnym środowisku.
Na forum są wpisy, są ludzie, którzy wyszli z nerwicy, i w tę stronę chcę iść.
P.S. Znam dziewczyny, które były przewlekle chore i donosiły zdrowe ciąże, znam dziewczyny z ciążami bardzo wysokiego ryzyka, z wcześniakami, z powikłaniami i złymi prognozami, a dzieciaki żyją, mają się świetnie, są zdolne, pracowite . Lekarze się czasem mylili
Po porodzie wszystko , oględnie mówiąc, walnęło. Hormony, wysiłek, brak snu, syfiaste środowisko, w którym byłam - nie dziwne, że nastrój runął.
Urodziłam mega wrażliwca, nie wiem, czy to się dziedziczy, czy ciąża lub czas po ciąży to determinuje. Ciąża była dla mnie cudownym czasem rozumienia z hasającym w trzewiach maluchem. Mieliśmy swoje rytuały, do dziś reaguje na melodie, które mu wtedy śpiewałam.
Ciążę wspaniale donosiłam, miałam super ekipę przy porodzie



Szkoda mi, że potem dziecko nie miało tak jak bym dla niego chciała.

Z perspektywy czasu widzę, że ciąża, czas odpowiedzialności za człowieka, którego powołałam do życia, to, że czułam każdy jego stres, zdenerwowanie, głód , czkawkę i kopniaki w żebra, gdy matka już była dlań przyciasnym mieszkaniem, był jedynym czasem w moim życiu bez obniżenia nastrojów.
Tępiłam wszystkie Kassandry opowiadające o strasznych porodach, podszywaniach szyjki itp, to ich historie, nie moje.
Mnie nie interesuje, kto mi jaką diagnozę przypina, zresztą mylne zdarzały się w moim przypadku bardzo często . Akceptuję nerwicę czy depresję jako konsekwencję przeciążenia organizmu, bycia w niekorzystnym środowisku.
Na forum są wpisy, są ludzie, którzy wyszli z nerwicy, i w tę stronę chcę iść.

P.S. Znam dziewczyny, które były przewlekle chore i donosiły zdrowe ciąże, znam dziewczyny z ciążami bardzo wysokiego ryzyka, z wcześniakami, z powikłaniami i złymi prognozami, a dzieciaki żyją, mają się świetnie, są zdolne, pracowite . Lekarze się czasem mylili

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 32
- Rejestracja: 27 sierpnia 2018, o 01:36
Hej dziewczyny, jestem aktualnie w ciąży, 9 tydzień, nie jest łatwo póki co. U mnie problem jest natury takiej, że jestem na etapie zgadywania czy mam nerwice czy nie... Podejrzewam, że tak, ponieważ badań miałam wiele już w swoim życiu robionych i nic nie wskazywało na to, że coś mi dolega, natomiast lekarze swoje, a ja swoje.
Jeżeli mam nerwice, to u mnie się nasilila w ciąży, miewam kolatania serca, tak jakby arytmie po której zawsze dostaje ataku paniki... Te osoby, które miały arytmie wiedza, jak traumatyczne może to być odczucie. Teraz nasililo mi się wszystko, do tego doszły duszności, dziwne uczucie w klatce piersiowej... Może nawet nie tyle w klatce piersiowej co jakby w płucach... Ciężkie do opisania...
Ostatnio o kardiologa byłam 2 lata temu, wszystko było ok w usg serca, teraz mam zalecenia od lekarza ginekologa, że muszę ponownie umówić się do kardiologa. Boję się, że coś może rzeczywiście się dzieje z tym sercem.
Ciaza rozwija się prawidłowo, ale wiadomo obawy są, że przez te arytmie mogę zaszkodzić dziecku.
Właściwie totalnie jestem rozczarowana, pragnęłam tej ciąży, zaplanowaliśmy ją z mężem, miałam wrażenie, że wszystko będzie okej, a straciłam totalnie kontrolę... Nad sobą, nad ciałem.
Nie potrafię odróżnić jaki objaw jest związany ze zmianami w organizmie spowodowanymi ciąża, a jaki nerwica, tak jak te duszności, pojawiły się teraz, wcześniej tego nie miałam, i czy mam to traktować jako objaw zmian "ciążowych"?
Jeżeli chodzi o potykania serca to mam to już od 10 lat z przerwami, zdarzały się raz na miesiąc, raz na kilka miesięcy, a w tej chwili kilka razy w tygodniu.
Rozczarowujace jest to, że nie potrafię w pełni cieszyć się tym stanem, bo się zastanawiam czy aby nie mam problemów z krążeniem...
A z drugiej strony staram się sobie powtarzać, że jestem zdrowa, że nic się nie dzieje, ale same powiedzcie, ileż mozna, kiedy leżę w łóżku, serce mi wali jak oszalałe, potyka się, dochodzi uczucie duszności i nie pełnego oddechu, uderzenie gorąca i do głowy przy tym atak paniki, bo ojej coś mi się dzieje, zimne stopy, dłonie, cała się trzęse.... Atak powoli mija, uczucie duszności zostaje, serce kłuję pobolewa, głowa boli i czuję się rozbita... Tak to mniej więcej zawsze przebiega, a to biedne dziecko we mnie... Ach szkoda gadać... Tracę kontrolę, boję się.
Jeżeli mam nerwice, to u mnie się nasilila w ciąży, miewam kolatania serca, tak jakby arytmie po której zawsze dostaje ataku paniki... Te osoby, które miały arytmie wiedza, jak traumatyczne może to być odczucie. Teraz nasililo mi się wszystko, do tego doszły duszności, dziwne uczucie w klatce piersiowej... Może nawet nie tyle w klatce piersiowej co jakby w płucach... Ciężkie do opisania...
Ostatnio o kardiologa byłam 2 lata temu, wszystko było ok w usg serca, teraz mam zalecenia od lekarza ginekologa, że muszę ponownie umówić się do kardiologa. Boję się, że coś może rzeczywiście się dzieje z tym sercem.
Ciaza rozwija się prawidłowo, ale wiadomo obawy są, że przez te arytmie mogę zaszkodzić dziecku.
Właściwie totalnie jestem rozczarowana, pragnęłam tej ciąży, zaplanowaliśmy ją z mężem, miałam wrażenie, że wszystko będzie okej, a straciłam totalnie kontrolę... Nad sobą, nad ciałem.
Nie potrafię odróżnić jaki objaw jest związany ze zmianami w organizmie spowodowanymi ciąża, a jaki nerwica, tak jak te duszności, pojawiły się teraz, wcześniej tego nie miałam, i czy mam to traktować jako objaw zmian "ciążowych"?
Jeżeli chodzi o potykania serca to mam to już od 10 lat z przerwami, zdarzały się raz na miesiąc, raz na kilka miesięcy, a w tej chwili kilka razy w tygodniu.
Rozczarowujace jest to, że nie potrafię w pełni cieszyć się tym stanem, bo się zastanawiam czy aby nie mam problemów z krążeniem...
A z drugiej strony staram się sobie powtarzać, że jestem zdrowa, że nic się nie dzieje, ale same powiedzcie, ileż mozna, kiedy leżę w łóżku, serce mi wali jak oszalałe, potyka się, dochodzi uczucie duszności i nie pełnego oddechu, uderzenie gorąca i do głowy przy tym atak paniki, bo ojej coś mi się dzieje, zimne stopy, dłonie, cała się trzęse.... Atak powoli mija, uczucie duszności zostaje, serce kłuję pobolewa, głowa boli i czuję się rozbita... Tak to mniej więcej zawsze przebiega, a to biedne dziecko we mnie... Ach szkoda gadać... Tracę kontrolę, boję się.
- Żorżyk
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 188
- Rejestracja: 12 grudnia 2019, o 22:44
Rozumiem wszystko, o czym piszesz.
Duszność jest skutkiem arytmii, tak samo napad paniki -układ nerwowy dostał informację od serca, że dzieje sie coś zlego, że serce bardzo szybko pompuje krew.
Arytmia nie jest łatwa do prawidłowego rozpoznania. Gorąco Ci polecam poradnię kardiofizjologii w szpitalu WAM przy ul. Banacha w Warszawie. Są tam wyśmienici fachowcy. Potrafią przeprowadzić ablację nawet u kobiet w ciąży.
Podczas ciąży serce jest bardzo obciążone i arytmia często się wtedy nasila.
Pamiętam jak zdychałam przez częstoskurcz podczas ciąży . Latami mnie źle leczono
. Qrczę, tylu specjalistów oglądało moje EKG, a dopiero lekarze z Banacha umieli od razu zauważyć , co trzeba.
Zawdzięczam im też życie mojego dziecka, które miało bardzo niebezpieczną odmianę arytmii. W moich oczach są wybitnymi fachowcami, umieją robić rzeczy, których nawet w USA , gdzie medycyna jest o wiele lepiej dofinansowana, nie odważono się operować.
U dziecka prywatni kardiolodzy przy echu serca czy usg serca nic nie widzieli, mieli rady typu "niech dziecko magnez bierze", no żesz
, a ci z Banacha - brak mi słów, by wychwalić ich wiedzę, ambicję, umiejętności diagnostyczne i organizacyjne.
Z samego EKG umieli wiele wywnioskować, że nie wspomnę o dalszej diagnostyce.
Rozumiem wszystko, o czym piszesz
. Znam niemożność wzięcia oddechu ,duszności, paskudny , tępy ból serca, klatki piersiowej, puchnięcie kończyn, niewydolność serca, złą pracę nerek, organizmu. Proszę, zechciej skontaktować się z tą poradnią.
Ablacja wymaga współpracy ze strony pacjenta, by nie tańczył na stole zabiegowym. Naprawdę można wytrzymać.
Powiem Ci , że do dziś, gdy mam doła, przypominam sobie szalencze eskapady serca przed ablacją i zdziwienie po niej, że można normalnie spać, głębiej oddychać, nie dusić się podczas biegu, nie bać się kochania się (tak, to też wysiłek dla serca
).
Proszę Cię, zechciej tam wysłać mail , zadzwonić.
Wesprę Cię, pomogę, tylko dawaj znać.
Duszność jest skutkiem arytmii, tak samo napad paniki -układ nerwowy dostał informację od serca, że dzieje sie coś zlego, że serce bardzo szybko pompuje krew.
Arytmia nie jest łatwa do prawidłowego rozpoznania. Gorąco Ci polecam poradnię kardiofizjologii w szpitalu WAM przy ul. Banacha w Warszawie. Są tam wyśmienici fachowcy. Potrafią przeprowadzić ablację nawet u kobiet w ciąży.
Podczas ciąży serce jest bardzo obciążone i arytmia często się wtedy nasila.
Pamiętam jak zdychałam przez częstoskurcz podczas ciąży . Latami mnie źle leczono

Zawdzięczam im też życie mojego dziecka, które miało bardzo niebezpieczną odmianę arytmii. W moich oczach są wybitnymi fachowcami, umieją robić rzeczy, których nawet w USA , gdzie medycyna jest o wiele lepiej dofinansowana, nie odważono się operować.
U dziecka prywatni kardiolodzy przy echu serca czy usg serca nic nie widzieli, mieli rady typu "niech dziecko magnez bierze", no żesz



Z samego EKG umieli wiele wywnioskować, że nie wspomnę o dalszej diagnostyce.
Rozumiem wszystko, o czym piszesz

Ablacja wymaga współpracy ze strony pacjenta, by nie tańczył na stole zabiegowym. Naprawdę można wytrzymać.
Powiem Ci , że do dziś, gdy mam doła, przypominam sobie szalencze eskapady serca przed ablacją i zdziwienie po niej, że można normalnie spać, głębiej oddychać, nie dusić się podczas biegu, nie bać się kochania się (tak, to też wysiłek dla serca

Proszę Cię, zechciej tam wysłać mail , zadzwonić.
Wesprę Cię, pomogę, tylko dawaj znać.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 32
- Rejestracja: 27 sierpnia 2018, o 01:36
Dzięki wielkie za polecenie.
Mieszkam spory kawałek od Warszawy i trochę logistycznie ciężko będzie mi ogarnąć aby tam pojechać, ale skonsultuje się jeszcze tutaj z lekarzami gdzie mieszkam, jeżeli nie będą potrafili pomoc to udam się do Warszawy... Z jednej strony chciałabym aby to była nerwica, żeby serce było zdrowe, ale z drugiej strony te objawy są tak dokuczliwe, że ciężko mi uwierzyć aby to była "tylko" nerwica
Mieszkam spory kawałek od Warszawy i trochę logistycznie ciężko będzie mi ogarnąć aby tam pojechać, ale skonsultuje się jeszcze tutaj z lekarzami gdzie mieszkam, jeżeli nie będą potrafili pomoc to udam się do Warszawy... Z jednej strony chciałabym aby to była nerwica, żeby serce było zdrowe, ale z drugiej strony te objawy są tak dokuczliwe, że ciężko mi uwierzyć aby to była "tylko" nerwica
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 179
- Rejestracja: 5 stycznia 2018, o 14:59
Kajalena1 pisze: ↑29 grudnia 2019, o 10:19Dzięki wielkie za polecenie.
Mieszkam spory kawałek od Warszawy i trochę logistycznie ciężko będzie mi ogarnąć aby tam pojechać, ale skonsultuje się jeszcze tutaj z lekarzami gdzie mieszkam, jeżeli nie będą potrafili pomoc to udam się do Warszawy... Z jednej strony chciałabym aby to była nerwica, żeby serce było zdrowe, ale z drugiej strony te objawy są tak dokuczliwe, że ciężko mi uwierzyć aby to była "tylko" nerwica
Przed wyprawą do Warszawy załóz sobie holtera i zobacz co tam masz z tym serduchem.200 skurczów dodatkowych to norma.Jeśli masz kilka "tych potknięc" to nie masz się czym martwić.Mają jes wszyscy ale tylko nerwicowiec je "czuje" i się nimi nakręca.Holter pokaże ilość tych skurców a także pobudzenia bliźniacze tzw bigemie czy potrójne trigemie,migotania przedsionków,tachykardię itp.Wiekszości wymienionych przeze mnie nie pokaże.O ablacji mozna myśleć jak miewasz tachykardię napadowa pod 200 czy skurczów dodatkowych kilkanascie tysięcy na dobę...
Jeśli lekarze z Banacha rzeczywiście krytykowali innego lekarza świadczy to o niskim poziomie etyki lekarskiej która nakazuje powstrzymanie się od oceny pracy kolegi.

- Żorżyk
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 188
- Rejestracja: 12 grudnia 2019, o 22:44
Hermes, gdzie wyczytałeś, że lekarze z Banacha kogokolwiek krytykowali?
Kajalena1, szpital na Banacha ma bardzo dobre zaplecze do robiena ablacji. Szukałabym możliwości dostępu do lekarza leczącego w szpitalu, tym bardziej, że jesteś w ciąży.
Możesz zadzwonić na Banacha i zapytać, kogo polecają w Twoich okolicach. Ważne jest doświadczenie operatora.
Holter nie zawsze jest miarodajny.
Kajalena1, szpital na Banacha ma bardzo dobre zaplecze do robiena ablacji. Szukałabym możliwości dostępu do lekarza leczącego w szpitalu, tym bardziej, że jesteś w ciąży.
Możesz zadzwonić na Banacha i zapytać, kogo polecają w Twoich okolicach. Ważne jest doświadczenie operatora.
Holter nie zawsze jest miarodajny.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 32
- Rejestracja: 27 sierpnia 2018, o 01:36
Miałam holtera ciśnieniowego i ekg przed ciąża już 3 razy zakładany, echo serca również, nie mówiąc już o licznych ekg, wszystkie badania wykazywaly, że wszystko jest ok. Jedynie lekka niedomykalnosc zastawki. Konsultowalam się u 3 niezależnych kardiologow bardzo popularnych i dobrych na Dolnym Śląsku. Z racji, że lekarz ginekolog zalecił wizytę u kardiologa to udam się ponownie, i pewnie znowu będę miała te wszystkie badania, a możliwe że skoro w ciąży jestem to i skieruja do szpitala... Jeżeli taki byłby obrót spraw to postaram się tam na Banacha