Od zawsze z moją psychiką nie do końca było w porządku. Przynajmniej te czasy które ja pamiętam. Powiem tak, trafiłem tuytaj na forum ponieważ wpisałem w google jakąś frazę bo szukałem schorzenia do moich objawów i gdy poczytałem kilka postów to rzeczywiście i mnie to dotyczy. Pamiętam pierwszym razem jakoś w szkole podstawowej na wycieczce szkolnej na statku dostałem hmm.. ataku, tak to nazwę. U mnie objawia się to utratą świadomości. Jest to coś strasznego ponieważ nagle nie wiem co się dzieje, gdzie jestem, kim jestem i co ja tutaj robię. Trwa takie coś chwilę a później czyję obcość otoczenia i jakbym wpadł w trzeci wymiar, jakąś straszną rzeczywistość. Po takim ataku liżę się kilka miesięcy ponieważ czuję się obco i jak w zamkniętej kuli, taki w pół świadomy.
Kilka lat nie miałem tego był spokój. Z tych świeższych sytuacji to w roku 2008 miałem problemy w z mówieniem i rozumieniem tego co ktoś do mnie mówi. To było jakby spowodowane brakiem koncentracji. Przebadałem się na padaczkę skroniową ponieważ to jedno z moich podejrzeń (dowiedziałem się że w padaczce skroniowej podczas ataku jest okropne uczucie De Javu które i u mnie występuje). Badania EEg i Tomografia komputerrowa nic nie wykazały a Pani neurolog stwierdziła że powinienem iść do psychiatry ponieważ to jest nerwicowe. Fakt, całe życie byłem w jakimś tam stresie, w domu zawsze było niespokojnie, matka piła , ciągłe awantury, byłem zestresowaną osobą. Poszedłem do psychiatry ale ta Pani nie miała o niczym pojęcia oprócz tego by wypisać mi psychotropy. Nie zażywałem ich ponieważ miałem trochę stracha. Z czasem wszystkie objawy przeszły a ja olałem całą sprawę i zapomniałem. Jedyne co pozostało to co jakiś czas powracające wahania nastrojów.
Ostatnie 2 lata żyło mi się praktycznie jak w bajce, ten rok szczególnie był moim najlepszym ponieważ zaczełem żyć pełnią życia już naprawdę, prowadziłem aktywny tryb życia, poznawałem codziennie nowe kobiety, nabrałem pewności siebie której brakowało mi całe życie, zaczełem budować swój biznes, czytałem wielę książek o rozwoju osobistym, każdy dzień wyciaskałem na maxa aż miesiąc temu nieoczekiwanie wrócił mój koszmar. Siedziałem do nocy przed komputerem i programowałem stronę, nagle uczucie De javu już wiedziałem co jest grane, lekkie zawirowanie w głowie zaczełem panikować chwilę i już miałem wrażenie jakbym wpadł w jakiś inny wymiar. Fakt że w ostatnim czasie mocno się przepracowywałem, nie wysypiałem, zaczełem trochę pic alkocholu bo nigdy nie piłem bałem się że może to spowodować atak. Powiem nawet że od 3 miesięcy wtedy rozpoczołem żonglerkę. Ma to za zadanie powiększyć obszar mózgu aby więcej nauki wchodziło do głowy, jest to naukowo potwierdzone jeżeli ktoś o tym nie słyszał, i moje podejrzenie że może ta żonglerka spowodowała zmiany w mózgu. Od razu przestałem to robić. Dzisiaj jest już dość dobrze.. zaczynam powoli funkcjonować.
No i właśnie, te objawy może nie są zbliżone do DD ale wspomnę że kiedyś miałem takie stany po atakach że miałem ważenie że mój głos jest nie mój, odbicie w lustrze jakby nie moje, wrażenie jakbym był w nie swoim ciele.. do tego te dziwne rozkminy typu co ja robię na tym świecie. Miałem jeszcze takie stany dawniej że jadąc autobusem nagle czułem niepokój i chciałem szybko wyjść z niego, bałem się patrzec na wysokie budynki bo miałem wrażenie że spadam . Ogólnie mam nie pokolei coś w tej główce

Moje podejrzenia to Padaczka skroniowa albo właśnie jakieś nerwice, DD...