Mam nową potężną wkrętkę. Od jakiegoś czasu, na pewno grubo ponad rok, zdarza mi się, że czytając tekst na ekranach, głównie biały na czarnym tle (sporadycznie czarny na białym) zdarza mi się, że widzę podwójnie, jakby połowa napisu pojawiała się jako taka poświata poniżej tekstu. Zawsze zwalałam to po prostu na mój astygmatyzm. Jednak kilka dni temu wpadłam na genialny wręcz pomysł, żeby to wygooglować. No i dowiedziałam się, że to często astygmatyzm, jeśli lo zamknięciu jednego oka nadal jest rozdwojony obraz, ale jeśli przy zasłonięciu/zamknięciu jednego z oczu ten "duch" poniżej znika, to może to wskazywać na poważniejsze problemy neurologiczne. I tu wkracza mój ulubiony glejak. Wpadłam w obsesję sprawdzania oczu, zazywyczaj gdy rozjedzie mi się obraz I zamknę wtedy jedno oko, to nadal widzę rozjechany. Ale czasami, problem występuje tylko gdy mam otwarte oboje oczu... Nie wiem czy to już mój mózg próbuje mnie przestraszyć, czy co się dzieje... Czy ktoś z Was przy nerwicy ma takie jazdy?
Boję się iść do okulisty, bo jestem w ciąży, a jak bylam ostatnio to trafiłam na babkę, która znalazła mi obrzęk nerwu wzrokowego, odesłała w panice do neurologa I na rezonans, a okazało się, że nic tam nie bylo.. Nie chcę znowu tego okropnego stresu