Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Czy jestem jakiś chory psychicznie? błagam o odpowiedź
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 72
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 17:46
Cześć wszystkim, ostatnio miałem dramatyczne przeżycia, ponieważ zmarła mi bardzo bliska osoba, moja kochana babcia z którą spędziłem całe dzieciństwo. Byłem pierwszy raz w życiu na pogrzebie i to jeszcze na 5 osób z powodu tego wirusa. Na nerwicę lękową cierpię od kilku miesięcy, a na stwierdzone ocd od 2 lat. Miałem już ataki paniki, duszności, problemy z połykaniem, szybkie tętno i wysokie ciśnienie. Już to wszystko się uspokoiło, aż stała się ta tragedia z babcią. Przepłakałem parę nocy. Nie mogłem się z tym pogodzić, bo pogrzebie moje lęki o to, że sam ja umrę się powiększyły. Wystarczył tylko impuls, którym był filmik jakiś co mi się przypadkowo włączył na słuchawkach jakieś asmr i przeszły mnie takie dreszcze, zrobiło mi się słabo, bo mój organizm tego nie toleruje i się zaczęło. Ciśnienie 160 na 120 i myśl, że mi się mózg uszkodził. Przez parę dni co chwilę skoki ciśnienia i takie szybkie bicie serca, mocna derealizacja i depersonalizacja, wrażenie jakbym miał zaraz zemdleć i umrzeć, wrażenie, że patrzę przez szybę jakby, że ja nie żyję, że inaczej wszystko odczuwam, że inaczej odczuwam czas, przez to, że mam uszkodzony mózg i chorobę psychiczną. Z dnia na dzień coraz gorzej, a dzisiaj wieczorem gorące poty, zawroty głowy i uderzenia do głowy, wraz z takim poczuciem obcości względem siebie, takim silnie mocnym jak nigdy dotąd nie miałem. Ale postanowiłem się położyć spać i dostałem czegoś strasznego. Jakiś zbiór mega dziwnych myśli w głowie naraz, których nie byłem w stanie kontrolować, że nawet nie mogłem powiedzieć im stop, np. Że zamieniam się w potwora i jakieś okropieństwa, że się zmieniam. Jak wstałem to ciśnienie 160 100 puls 130. Całkowite odrealnienie i obcość, zacząłem coś mówić do brata w przerażeniu, a czułem jakbym to ja nie mówił, jakbym miał jakieś rozdwojenie jaźni. Wczoraj byłem na spacerze i miałem wrażenie, że ten spacer nigdy się nie odbył, albo był w jakimś śnie. Nie panowałem nad tym całkowicie, jak mówiłem coś do brata to tylko, że się boję, a w głowie milion innych myśli, jakbym był w innej rzeczywistości, totalny brak poczucia czasu. I mam teraz ciągłe analizy czy to co ja mówię to ja mówię faktycznie, czy to się dzieje w rzeczywistości i czy ja żyję? Czy może z tych wszystkich rzeczy i od tego dźwięku dostałem jakiejś choroby psychicznej, bo czuję, że częściowo nie panuje nad sobą. Błagam pomocy, ktokolwiek niech odpisze czy mieliście tak silne jakby myśli, sceny z życia, głosy w głowie natłoczone? Boję się iść spać, chcę być sobą tak jak wcześniej, a się czuję inny. To forum jest moją jedyną nadzieją, przez wirusa nawet psychoterapia moja co kiedyś chodziłem jest zamknięta, a tak bardzo się boję. Boję się, że stracę siebie. Nie umiem sobie takiej silnej derealizacji i odcięcia wytłumaczyć, a nawet jak tłumaczę to znowu coś strasznego mi się wydaje i się boję. Wziąłem hydroksyzynę 8 ml trochę uspokoiła ciśnienie i jestem w stanie coś napisać. Uwierzcie, że to coś co się stało było strasznie silne, mam nerwice długo miałem rózne ataki paniki, ale takie coś z tym jakby rozdwojeniem jaźni?! Proszę pomóżcie mi.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 888
- Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57
Pierwsze to przeżywasz bardzo trudny okres zwiazany ze śmiercią bliskiej ci osoby. I bedziesz jeszcze jakiś czas przeżywał.
Stan w ktorym się znajdujesz wskazuje na bardzo silny poziom lęku/ bardzo silny poziom negatywnych emocji. Czemu tak ? A no temu że łatwiej odczuwac objawy lękowe i poczucie że się wariuje niż znieść cierpienie po utracie.
Twoje objawy nie są rozdwojeniem jaźni ani wariowaniem. Sam w zyciu miałem takie jazdy jak ty. I to wlasnie przy kumulacji nasilenia stanu lękowego. Co więcej zdarzały mi się przy mniej przykrych okolicznosciach życiowych.
Także najpierw uswiadom sobie że twoj stan jest normalną reakcją. Masz mechanizm obronny ktory chroniąc Cię przed przykrymi- mega przykrymi emocjami daje Ci zamiennik w postaci takich a nie innych jazd.
Zaakceptuj to jako akt cierpienia psychicznego które musisz przejść, przeżyć.
Zapomnij o tym że wariujesz bo nie wariujesz
Tak po prostu reagujesz
Nie nakrecaj się nie analizuj czy to normalne czy nie bo dokladasz sobie w twn sppsob dodatkowe napięcie niepotrzebnie. Po prostu tkwij w tym, niech to się dzieje. A obiecuję ci ze z czasem to się uspokoi
Stan w ktorym się znajdujesz wskazuje na bardzo silny poziom lęku/ bardzo silny poziom negatywnych emocji. Czemu tak ? A no temu że łatwiej odczuwac objawy lękowe i poczucie że się wariuje niż znieść cierpienie po utracie.
Twoje objawy nie są rozdwojeniem jaźni ani wariowaniem. Sam w zyciu miałem takie jazdy jak ty. I to wlasnie przy kumulacji nasilenia stanu lękowego. Co więcej zdarzały mi się przy mniej przykrych okolicznosciach życiowych.
Także najpierw uswiadom sobie że twoj stan jest normalną reakcją. Masz mechanizm obronny ktory chroniąc Cię przed przykrymi- mega przykrymi emocjami daje Ci zamiennik w postaci takich a nie innych jazd.
Zaakceptuj to jako akt cierpienia psychicznego które musisz przejść, przeżyć.
Zapomnij o tym że wariujesz bo nie wariujesz

Tak po prostu reagujesz

Nie nakrecaj się nie analizuj czy to normalne czy nie bo dokladasz sobie w twn sppsob dodatkowe napięcie niepotrzebnie. Po prostu tkwij w tym, niech to się dzieje. A obiecuję ci ze z czasem to się uspokoi

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 72
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 17:46
Dziękuję Ci za odpowiedź. Nigdy w życiu nie miałem takich silnych tych myśli, scen i jakby głosów w głowie, nawet wtedy kiedy coś mówię do kogoś. Strasznie się wystraszyłem, że po tym dźwięku mi się mózg uszkodził, bo mi się wtedy tak słabo zrobiło i robi w ciągu dnia teraz co chwilę. Zawsze jak miałem z ocd różne myśli i dziwne jazdy to byłem w stanie powiedzieć im stop, napięcie narastało, ale byłem w stanie to zrobić, a teraz robię to i nic, a nawet nie jestem w stanie tego przerwać. Chyba przestanę próbować, bo już nie mam sił masz rację, ale strasznie się tego boję, że dostanę jakiegoś rozdwojenia jaźni schiz i już nie wrócę do normy. Dodatkowo ta analiza, jak coś mówię, jak coś zrobię co chwilę czy to realne i czy to się naprawdę wydarzyło, czy nie mam uszkodzonego mózgu. Brak jakichkolwiek emocji. Zawieszenia w czasie. Czuję się inny. Mam też powtarzające się w głowie słowa co powiedziałem i np. Jakaś muzyka co uslyszałem, a ja wcale tego nie chcę słyszeć. Boję się, hydroksyzyna trochę pomogła, ale co jak to mi wróci za jakiś czas i znowu ciśnienie 160 110 i takie silne jazdy jakbym był chory psychicznie, co ja mam zrobić?SCF pisze: ↑6 kwietnia 2020, o 09:17Pierwsze to przeżywasz bardzo trudny okres zwiazany ze śmiercią bliskiej ci osoby. I bedziesz jeszcze jakiś czas przeżywał.
Stan w ktorym się znajdujesz wskazuje na bardzo silny poziom lęku/ bardzo silny poziom negatywnych emocji. Czemu tak ? A no temu że łatwiej odczuwac objawy lękowe i poczucie że się wariuje niż znieść cierpienie po utracie.
Twoje objawy nie są rozdwojeniem jaźni ani wariowaniem. Sam w zyciu miałem takie jazdy jak ty. I to wlasnie przy kumulacji nasilenia stanu lękowego. Co więcej zdarzały mi się przy mniej przykrych okolicznosciach życiowych.
Także najpierw uswiadom sobie że twoj stan jest normalną reakcją. Masz mechanizm obronny ktory chroniąc Cię przed przykrymi- mega przykrymi emocjami daje Ci zamiennik w postaci takich a nie innych jazd.
Zaakceptuj to jako akt cierpienia psychicznego które musisz przejść, przeżyć.
Zapomnij o tym że wariujesz bo nie wariujesz
Tak po prostu reagujesz
Nie nakrecaj się nie analizuj czy to normalne czy nie bo dokladasz sobie w twn sppsob dodatkowe napięcie niepotrzebnie. Po prostu tkwij w tym, niech to się dzieje. A obiecuję ci ze z czasem to się uspokoi![]()
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 888
- Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57
Zaakceptować ten stan.
Możesz też próbować skonfrontować się ze zlymi emocjami zwiazanymi z przeżyciem ostatniego wydarzenia.
To działa tak, że twój mózg się od nich odciął broniąc Cię przed nimi. Ale emocje mozna porównać do naczynia z gotującą się wodą. Można zamykać naczynie zeby woda nie parowala wylotem. Ale ciśnienie spowoduje ze para popuści w innym miejscu. Emocje nie znikają a znajduja ujście w ten czy inny sposób.
Uczucie braku emocji, zawieszanie się na dźwiękach analizy tego i strach przed schizami to jest działanie twojego umysłu po to byś oddalił się od zlych emocji które mogly być dla ciebie zbyt trudne do przeżycia. Dźwięk w sluchawkach nie mógł ci uszkodzić mózgu to nonsens. Nie orzejmuj się tymi objawami, gwarantuję że nie zwariujesz. Czujesz przed tym strach ? To go czuj, zaakceptuj ten strach ale ppwiedz sobie ze to jest tylko strach i nic wiecej, gdyby bylo inaczej nie pisalbys tutaj.
Inna sprawa że nie masz brsku emocji skoro boisz sie że zwariujesz
To swiadczy o ich nadmiarze
Ale nawet wylaczenie emocji jsst obroną przed ich nadmiarem wiec takie rzeczy też się dzieją
Staraj się racjonalizowac treści tych leków.
I staraj się nie analizowac tego czy innego stanu. On jest normalny i to jest fakt.
Jak masz jakieś pytania to śmiało pisz
Możesz też próbować skonfrontować się ze zlymi emocjami zwiazanymi z przeżyciem ostatniego wydarzenia.
To działa tak, że twój mózg się od nich odciął broniąc Cię przed nimi. Ale emocje mozna porównać do naczynia z gotującą się wodą. Można zamykać naczynie zeby woda nie parowala wylotem. Ale ciśnienie spowoduje ze para popuści w innym miejscu. Emocje nie znikają a znajduja ujście w ten czy inny sposób.
Uczucie braku emocji, zawieszanie się na dźwiękach analizy tego i strach przed schizami to jest działanie twojego umysłu po to byś oddalił się od zlych emocji które mogly być dla ciebie zbyt trudne do przeżycia. Dźwięk w sluchawkach nie mógł ci uszkodzić mózgu to nonsens. Nie orzejmuj się tymi objawami, gwarantuję że nie zwariujesz. Czujesz przed tym strach ? To go czuj, zaakceptuj ten strach ale ppwiedz sobie ze to jest tylko strach i nic wiecej, gdyby bylo inaczej nie pisalbys tutaj.
Inna sprawa że nie masz brsku emocji skoro boisz sie że zwariujesz

To swiadczy o ich nadmiarze

Ale nawet wylaczenie emocji jsst obroną przed ich nadmiarem wiec takie rzeczy też się dzieją

Staraj się racjonalizowac treści tych leków.
I staraj się nie analizowac tego czy innego stanu. On jest normalny i to jest fakt.
Jak masz jakieś pytania to śmiało pisz

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 72
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 17:46
Dzięki. To widocznie bardzo silne dd. I masz rację, że straszne są dla mnie te emocje ze śmiercią babci. Jeszcze przez tego wirusa nie mogłem jej odwiedzać bo była w domu opieki. To niebywałe, że mózg może tak świrować i takie schizy mi stwarzać z tego powodu. Nadal mam wątpliwości, ale trochę mnie uspokoiłeś o tych słuchawkach. Napisze Ci coś jeszcze na priv, ok?SCF pisze: ↑6 kwietnia 2020, o 16:29Zaakceptować ten stan.
Możesz też próbować skonfrontować się ze zlymi emocjami zwiazanymi z przeżyciem ostatniego wydarzenia.
To działa tak, że twój mózg się od nich odciął broniąc Cię przed nimi. Ale emocje mozna porównać do naczynia z gotującą się wodą. Można zamykać naczynie zeby woda nie parowala wylotem. Ale ciśnienie spowoduje ze para popuści w innym miejscu. Emocje nie znikają a znajduja ujście w ten czy inny sposób.
Uczucie braku emocji, zawieszanie się na dźwiękach analizy tego i strach przed schizami to jest działanie twojego umysłu po to byś oddalił się od zlych emocji które mogly być dla ciebie zbyt trudne do przeżycia. Dźwięk w sluchawkach nie mógł ci uszkodzić mózgu to nonsens. Nie orzejmuj się tymi objawami, gwarantuję że nie zwariujesz. Czujesz przed tym strach ? To go czuj, zaakceptuj ten strach ale ppwiedz sobie ze to jest tylko strach i nic wiecej, gdyby bylo inaczej nie pisalbys tutaj.
Inna sprawa że nie masz brsku emocji skoro boisz sie że zwariujesz
To swiadczy o ich nadmiarze
Ale nawet wylaczenie emocji jsst obroną przed ich nadmiarem wiec takie rzeczy też się dzieją
Staraj się racjonalizowac treści tych leków.
I staraj się nie analizowac tego czy innego stanu. On jest normalny i to jest fakt.
Jak masz jakieś pytania to śmiało pisz![]()
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 888
- Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57
Może też masz nieświadomione poczucie winy z tego powodu. I takie coś też może być bardzo trudne.poszukujacysensu pisze: ↑6 kwietnia 2020, o 19:40Jeszcze przez tego wirusa nie mogłem jej odwiedzać bo była w domu opieki.
Każdy reaguje inaczej. jedni będą płakać przez pół roku, inni będą agresywni, ktoś popadnie w ciężka depresję a u ciebie rzutuje to na zabirzenia lękowe.poszukujacysensu pisze: ↑6 kwietnia 2020, o 19:40To niebywałe, że mózg może tak świrować i takie schizy mi stwarzać z tego powodu.
Jasne, śmiało piszposzukujacysensu pisze: ↑6 kwietnia 2020, o 19:40Nadal mam wątpliwości, ale trochę mnie uspokoiłe Napisze Ci coś jeszcze na priv, ok?

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 280
- Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 18:48
Jeśli Ci to pomoże to powiem że mam dosłownie to samo teraz co opisujesz, słowo w słowoposzukujacysensu pisze: ↑6 kwietnia 2020, o 04:58Cześć wszystkim, ostatnio miałem dramatyczne przeżycia, ponieważ zmarła mi bardzo bliska osoba, moja kochana babcia z którą spędziłem całe dzieciństwo. Byłem pierwszy raz w życiu na pogrzebie i to jeszcze na 5 osób z powodu tego wirusa. Na nerwicę lękową cierpię od kilku miesięcy, a na stwierdzone ocd od 2 lat. Miałem już ataki paniki, duszności, problemy z połykaniem, szybkie tętno i wysokie ciśnienie. Już to wszystko się uspokoiło, aż stała się ta tragedia z babcią. Przepłakałem parę nocy. Nie mogłem się z tym pogodzić, bo pogrzebie moje lęki o to, że sam ja umrę się powiększyły. Wystarczył tylko impuls, którym był filmik jakiś co mi się przypadkowo włączył na słuchawkach jakieś asmr i przeszły mnie takie dreszcze, zrobiło mi się słabo, bo mój organizm tego nie toleruje i się zaczęło. Ciśnienie 160 na 120 i myśl, że mi się mózg uszkodził. Przez parę dni co chwilę skoki ciśnienia i takie szybkie bicie serca, mocna derealizacja i depersonalizacja, wrażenie jakbym miał zaraz zemdleć i umrzeć, wrażenie, że patrzę przez szybę jakby, że ja nie żyję, że inaczej wszystko odczuwam, że inaczej odczuwam czas, przez to, że mam uszkodzony mózg i chorobę psychiczną. Z dnia na dzień coraz gorzej, a dzisiaj wieczorem gorące poty, zawroty głowy i uderzenia do głowy, wraz z takim poczuciem obcości względem siebie, takim silnie mocnym jak nigdy dotąd nie miałem. Ale postanowiłem się położyć spać i dostałem czegoś strasznego. Jakiś zbiór mega dziwnych myśli w głowie naraz, których nie byłem w stanie kontrolować, że nawet nie mogłem powiedzieć im stop, np. Że zamieniam się w potwora i jakieś okropieństwa, że się zmieniam. Jak wstałem to ciśnienie 160 100 puls 130. Całkowite odrealnienie i obcość, zacząłem coś mówić do brata w przerażeniu, a czułem jakbym to ja nie mówił, jakbym miał jakieś rozdwojenie jaźni. Wczoraj byłem na spacerze i miałem wrażenie, że ten spacer nigdy się nie odbył, albo był w jakimś śnie. Nie panowałem nad tym całkowicie, jak mówiłem coś do brata to tylko, że się boję, a w głowie milion innych myśli, jakbym był w innej rzeczywistości, totalny brak poczucia czasu. I mam teraz ciągłe analizy czy to co ja mówię to ja mówię faktycznie, czy to się dzieje w rzeczywistości i czy ja żyję? Czy może z tych wszystkich rzeczy i od tego dźwięku dostałem jakiejś choroby psychicznej, bo czuję, że częściowo nie panuje nad sobą. Błagam pomocy, ktokolwiek niech odpisze czy mieliście tak silne jakby myśli, sceny z życia, głosy w głowie natłoczone? Boję się iść spać, chcę być sobą tak jak wcześniej, a się czuję inny. To forum jest moją jedyną nadzieją, przez wirusa nawet psychoterapia moja co kiedyś chodziłem jest zamknięta, a tak bardzo się boję. Boję się, że stracę siebie. Nie umiem sobie takiej silnej derealizacji i odcięcia wytłumaczyć, a nawet jak tłumaczę to znowu coś strasznego mi się wydaje i się boję. Wziąłem hydroksyzynę 8 ml trochę uspokoiła ciśnienie i jestem w stanie coś napisać. Uwierzcie, że to coś co się stało było strasznie silne, mam nerwice długo miałem rózne ataki paniki, ale takie coś z tym jakby rozdwojeniem jaźni?! Proszę pomóżcie mi.
Życie jest darem i to od nas zależy jak je poprowadzimy