Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Zmęczenie/wyczerpanie psychiczne - pomocy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
wandada
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 27 sierpnia 2018, o 20:31

2 września 2018, o 18:31

Witam wszystkich forumowiczów! Dopiero co się zalogowałam, więc do końca nie wiem jak się tutaj przemieszczać po wątkach... Chociaż muszę przyznać, że forum znam od jakichś 2 lat - wtedy miałam DD, ale myślę że to nieistotne, bo już się z nim pożegnałam na dobre i nawet jak sporadycznie pojawi się uczucie lekkiego odrealnienia, to witam je tylko od niechcenia słowami "no cześć DD" jak dalekiego znajomego na ulicy i po chwili idziemy sobie w inne strony. Problem jest w tym, że niestety ostatnio miałam mega ciężki okres na studiach plus presja ze strony bliskich "no bo brat nie poszedł na studia, to chociaż ja muszę uratować honor rodziny". Myślałam, że jak już obroniłam ten licencjat i się dostałam na mgr i wszystko jest ok, to że teraz się zrelaksuję i będzie cacy. No tylko że nie jest. Od 2m-cy męczę się z czymś co przywykłam sobie określać chronicznym zmęczeniem. Wstaję rano - już jestem zmęczona, a nie umiem spać w ciągu dnia, więc tylko liczę godziny aż będzie ten wieczór i będę mogła znowu iść spać. Najgorzej jak siedzę i nudzę się w domu, a są wakacje więc niestety dużo jest takich właśnie dni. Czuję tak ogromne psychiczne zmęczenie, że nie jestem w stanie czasem wstać i obrać jabłka (poprawka: wydaje mi się, bo przecież fizycznie jestem w stanie iść i obrać jabłko, ale mój mózg mi wtedy mówi "nie no weź nie idź. przecież nie masz siły, po co masz coś robić jak się źle czujesz" i kosztuje mnie to bardzo bardzo wiele wysiłku psychicznego żeby się przemóc). To jest naprawdę paraliżujące. Ciężko mi często się nawet skupić na tym co czytam na forum, mam wrażenie jakby moja uwaga biegła w dwie różne strony kiedy długo coś czytam, więc wolę tym razem słuchać nagrań DivoVica na youtubie. Są bardzo pomocne przy zrozumieniu mechanizmu lęku, ale ja nie mam żadnych natrętnych myśli, a objawy somatyczne są mi niestraszne. Ja tylko szukam pomocy, aby dowiedzieć się czegoś o wyczerpaniu psychicznym, które odczuwam codziennie :< Lepiej się czuję dopiero gdy wyjdę z domu, na miasto, do sklepu, spotkać się z koleżankami, na wycieczkę z rodziną itp. Moim problemem jest to, że to zmęczenie jest największe w domu. Kiedy muszę się zmusić do wyjścia z domu to okej, zmuszę się i po jakimś czasie zajmuję się czymś i jest w 80-90% okej. Niestety zupełnie nie wiem jak sobie z tym poradzić w domu, kiedy nie ma się czym zająć, a nawet jeśli znajdę sobie coś do roboty, to najczęściej nie jest coś takiego, co zajmie mnie na tyle, żeby nie myśleć o tym, że jestem psychicznie wyczerpana. Dlatego proszę was o pomoc :cry: Ja już nie wiem, czy to zmęczenie psychiczne plus poczucie obcości we własnym domu i wręcz przekonanie, że poczuję się lepiej tylko jak z niego wyjdę, czy to w ogóle jest do pokonania. Czy to nie jest jak z czynnikami, których powinno się unikać np. nieoglądanie horrorów. Czy ja powinnam się wyprowadzić, czy jest możliwe w ogóle czucie się dobrze w miejscu, w którym nie czuję się dobrze? Muszę przyznać, że jak miałam epizod z DD to też miałam takie "nienawidzę swojego pokoju, nie lubię tego domu, czuję się tu tak źle i obco", ale potem przeszło, więc tak z tyłu głowy mi coś dzwoni, że ej, może wróci do normy za jakiś czas. Ale nie wiem czy długo będę się tak męczyć.. Nie mam na razie możliwości wyprowadzki więc bardzo chciałabym pogodzić się z siedzeniem w domu i czuć się w nim po prostu dobrze. Proszę o jakieś rady :<
Vicary
Świeżak na forum
Posty: 11
Rejestracja: 18 maja 2017, o 15:47

5 września 2018, o 16:28

Cześć, mam bardzo podobny problem jak ty 😉
Skończyłem szkołę i leżę w domu od początku maja. Kiedyś potrafiłem siedzieć w domu i dobrze się czuć, odpoczywałem. A teraz? Jedna wielka męczarnia, nienawidzę swojego pokoju, domu... Dzień w dzień jestem w chu* zmęczony i czekam kiedy pójde spać. Cały czas muszę się czymś zajmować (cały YouTube chyba już obejrzałem XD). Mam dość tej pieprzonej monotonii 😩 Cały dzień czuję tylko gówniane emocje.
Mam nadzieję że to złe samopoczucie musi być spowodowane przez nerwice, depresję i kiedy ona minie to każdy wolny czas będzie przyjemnością.
Awatar użytkownika
pudzianoska
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 301
Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37

5 września 2018, o 16:57

Specjalistą nie jestem, ale widzę kilka opcji ;)
To zmęczenie jakie opisujesz jak najbardziej może być wywołane zaburzonymi emocjami, ale niewykluczone, że są pewne okoliczności, które sprzyjają temu stanowi i go podtrzymują.
Pierwsze pytanie - czy robilaś sobie kiedys badania hormonów i przeciwciał tarczycowych? Mam tutaj na myśli wykluczenie choroby Hashimoto, która daje takie objawy. Nerwica i Hashimoto nie wykluczają się nawzajem, ale warto sprawdzić, czy tarczyca nie zareagowała autoimmunizacją na przewlekły stres. Ja sama, kiedy miałam bardzo mocno rozchulałą nerwicę, nie miałam siły na nic. Czułam się jak staruszka i zmuszałam się do jakichkolwiek aktywności. Dla spokoju zrobiłam badania i przeciwciała wyszły w tysiącach. Nie podjęłam żadnego leczenia, zajęłam się nerwicą. Kiedy stres opadł do normalnego poziomu, polepszyły się również wyniki, wróciła siła. Jednak z uwagi na to, że nerwica jeszcze się gdzies tli, to zarówno kryzysy, jak i czynniki źle wpływające na tarczycę (dieta, stres) sprawiają, że mam gorsze okresy. Jestem wtedy bardzo zmęczona i daję sobie prawo do regeneracji. To pierwsza opcja ;)
Druga zastanawiającą sprawą jest Twoje spostrzeżenie, że to poczucie braku energii pojawia się w domu, kiedy masz dużo czasu. Ciekawe jest więc, czy wpływa na to po prostu NUDA, bo przecież nie od dziś wiadomo, że mało zajęć i obowiązków przekłada się na odkładanie wszystkiego w czasie i bezsensowne tracenie go , a to z kolei daje poczucie beznadziei. Człowiek potrzebuje mieć jakiś cel, hobby, niech to będzie nawet pranie i robienie słoików, rower, joga, cokolwiek. Na zaburzenia lękowe również źle wplywa nic- nie - robienie. Warto przemysleć, jak organizuje się sobie czas ;p
Kolejne pytanie jakie mi się nasuwa po wykluczeniu dwóch pierwszych opcji, to co takiego jest w Twoim domu, że czujesz się tam źle? Ludzie z jakimi mieszkasz, jakieś wspomnienia? Nie wiem też , ile masz lat, czy jesteś w domu cały rok, czy zjeżdzasz na studia na trzy miechy i wtedy czujesz taką niemoc? Pozdrawiam ;)
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.

https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
cosdziwnego1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 116
Rejestracja: 18 lutego 2017, o 09:55

5 września 2018, o 18:40

Hej Wam ;) Ja również czuję się strasznie w sytuacji, która się obecnie dzieje...Nerwica zaatakowała mnie już kawałek czasu temu, bo ok. 3 lat. Teraz mam w swoim życiu dość ciężki czas. Nie potrafię zaznać wewnętrznego spokoju. Nie umiem uporządkować myśli, zero koncentracji, wszystkiego zapominam. Wydaje mi się, że ja to nie ja...krytykuje siebie za to, że kurczę, przecież może ja nie umiem być radosna, może ja zawsze powinnam być przygnębiona? Pojawiają mi się dziwne natręctwa dotyczące mojej osoby, moich priorytetów. Przykładowo: zawsze lubiłam ludzi, uwielbiałam się z nimi spotykać, a teraz pytanie w głowie "co, jeśli tak naprawdę nie jestem towarzyska, a do spotkania się zmuszam?"...doskonale wiem, że to totalny absurd, bo przecież takie rzeczy się wie, ale mimo to takie bzdury chodzą mi po głowie. Jak wcześniej miałam wrażenie, że potrafię poradzić sobie z tymi myślami, wyciszyć je, tak teraz boję się, że tego nie jestem w stanie zrobić. Już nawet nie wiem, które myśli są moje, a które nie...
Awatar użytkownika
nigra88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 240
Rejestracja: 17 lutego 2015, o 12:34

6 września 2018, o 00:03

Może to neurastenia czyli zespół chronicznego zmęczenia? Jest taki rodzaj nerwicy- często występuje razem lękami i tymi wszystkimi somatami objęta ich wynikiem a czasem jest odpowiedzią- takim trochę buntem na zastana rzeczywistość, która wzbudza w nas niechęć, konflikt, lęk czy nadmierny stres.
Organizm przemęczony stresem tak reaguje- to chyba raczej normalne.
Ile byś nie spał- jesteś zmęczony, ile byś nie odpoczywał- jesteś zmęczony.
Przyczyna jedna- stres, przebodźcowanie, lęki.
Ogólnie- niehigieniczne życie i organizm mówi stop.
Powinno minąć po przyjęciu odpowiedniego nastawiania do stresów czy też wychodzenia z lękow, nerwicy czy cokolwiek nad gnębi ;)
"Zastanów się, przed czym chroni cię twój strach, a zgodzisz się ze mną. I zobaczysz swoje szaleństwo."
wandada
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 27 sierpnia 2018, o 20:31

6 września 2018, o 19:07

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi!!

Vicary, wiedz że wiem co czujesz, nawet z tym Youtubem też właśnie wydaje mi się że już wszystko obejrzałam :D To przygnębiające kiedy się wie, że kiedyś można było w domu odpocząć, a teraz bez żadnego konkretnego powodu w nim dopada największe zmęczenie i wydaje się taki obcy, ale myślę też, że nie można zwalać na dom. Jeśli sytuacja jest okej (jak u mnie) to chyba logiczne, że problem jest w główce a nie w budynku. Wierzę że będzie "jak dawniej", tylko na razie nie wiem jak przemówić sobie do rozsądku.. ^^

nigra88 - w sumie to pocieszające, dzięki :) jak sobie powiem że to odpowiedź na stres to daje nadzieję że puści tak jak 2 lata temu miałam DD i puściło.

pudzianoska - badania miałam robione, były na szczęście ok :) kolezanka miala wlasnie hashimoto i slyszalam o tym ale ogólnie już zaakceptowałam że to zmęczenie to wynik stresu i staram się optymistycznie podchodzić do tego jak do gorszego stanu przejściowego i jakoś wytrzymać i powiem że jest już troszkę lepiej. Może nie czuję się lepiej, ale lepiej mi to znieść haha ^^

cosdziwnego1234 - bardzo polecam ci nagrania DivoVica na youtube. Nie martw sie o to ktore mysli sa czyje, tylko wiedz, ze mysli po prostu płyną i tak samo jak beda przychodzic mysli typu "o jaka dzisiaj ladna pogoda" tak samo moga przyjsc mysli typu "a co jak tak naprawde nie jestem towarzyska..?". Obie to tylko myśli, a nie jakiś fakt rzeczywisty. I roznica miedzy osoba znerwicowana a nieznerwicowana jest taka, ze ta pierwsza przestraszy sie mysli i zacznie ja analizowac, a ta druga osoba machnie na nia mentalnie reka i zajmie glowe czyms innym. Moze mi "latwo mowic" bo nie mam problemu z natrrtami tylko ze zmeczeniem psychicznym ale w kazdym razie trzymam kciuki :)
cosdziwnego1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 116
Rejestracja: 18 lutego 2017, o 09:55

7 września 2018, o 08:27

Ja to wszystko wiem, niby... Czasem udaje mi się zastosować w praktyce, a czasem nie. To już mi tak weszło w krew, stało się jakimś chorym uzależnieniem, że nie potrafię myśleć spokojnie. Wieczny chaos, mętlik,ciągłe rozkminy nad jakimś faktem, zadręczanie się przeszłością, analiza wypowiedzianych przeze mnie słów, zachowań. To się staje nie do wytrzymania. Naprawdę gratuluję osobom, które wyszły z tego całkiem i mogą w pełni cieszyć się życiem. Wcześniej, gdy dopadło mnie rocd, jakoś lepiej sobie radziłam, bo potrafiłam ignorować te myśli, a nerwica niczego innego się nie czepiała...no prawie...a teraz mam wrażenie, że atakuje na wszystkich płaszczyznach, zabiera każdą moją myśl.
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

7 września 2018, o 11:24

Mam identyczne,mega niemoc i zmęczenie od wielu lat,plus masa otępienia,zamulenia ,od ponad dwóch stan prawie,że agonalny :roll:


cosdziwnego1234 doskonale Cię rozumiem niestety
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
cosdziwnego1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 116
Rejestracja: 18 lutego 2017, o 09:55

7 września 2018, o 16:07

Tak się nie da żyć...to jest zwykle egzystowanie, takie "puste" istnienie. I po co? Już kilka razy zastanawiałam się nad tym i naprawdę nie wiem już czy warto...
tapurka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 574
Rejestracja: 15 czerwca 2018, o 17:51

8 września 2018, o 01:09

cosdziwnego1234 pisze:
7 września 2018, o 16:07
Tak się nie da żyć...to jest zwykle egzystowanie, takie "puste" istnienie. I po co? Już kilka razy zastanawiałam się nad tym i naprawdę nie wiem już czy warto...
Zawsze jest warto żyć. Trzymaj się :friend:
you infected my blood
cosdziwnego1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 116
Rejestracja: 18 lutego 2017, o 09:55

8 września 2018, o 14:48

Jeszcze do tego wszystkiego okropnie boję się, że zostanę sama, że nie będę miała sie z kim spotkać, porozmawiać. To jest straszne uczucie, bo analizuje wszystko po to, by nie zostać odrzucona.
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1566
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

8 września 2018, o 14:54

cosdziwnego1234 pisze:
8 września 2018, o 14:48
Jeszcze do tego wszystkiego okropnie boję się, że zostanę sama, że nie będę miała sie z kim spotkać, porozmawiać. To jest straszne uczucie, bo analizuje wszystko po to, by nie zostać odrzucona.
A teraz masz znajomych, rodzinę, chłopaka?
cosdziwnego1234
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 116
Rejestracja: 18 lutego 2017, o 09:55

8 września 2018, o 15:17

mam rodzinę i znajomych
ODPOWIEDZ