Hej

dawno się nie udzielalam ale wczoraj dała o sobie znać dolegliwość która towarzyszy mi juz dość długo, bo pewnie gdzieś od gimnazjum, z 10 lat. Chodzi o zimne i blade dłonie. Często gdy jest mi zimno moje palce u rąk robia się dosłownie białe jak u trupa i trace czucie. Czasem jest to kilka palców, czasem wszystkie, generalnie rodzice zawsze mówili że mam problemy z krążeniem. Jednak długo zawsze musiałam je doprowadzić do równowagi, robiły się czasami sine a później czerwone, gorące i jakby pulsujące i wracały do żywotności :p w ostatnim czasie nie mam aż takich ataków, czasem robią się blade ale szybko wracają, chyba jest lepiej. Jednak oczywiście zaczęłam czytać o tym w necie i dowiedziałam się o takiej chorobie. Niby wszystko spoko, bo nie jest groźna, po prostu taka uroda i wrażliwość na zimno. Jednak jest jeszcze zespół raynaulda który objawia się tym samym ale jest objawem jakiejś innej choroby, zaczęłam zaczytywac się o toczniu i się przeraziłam :O
Trochę się uspokoiłam od wczoraj ale i tak się trochę nakrecilam

żyłam z tym z 10 lat i nic mi nie było aż tu zaczęłam o tym czytać i wiadomo

niby jest to często przypadłość która najczęściej dotyka kobiet w wieku 15-30 więc wszystko się zgadza i często samoistnie znika. U mnie też jakoś w ostatnich latach chyba z tym lepiej ale niepewność mi została. Co o tym myślicie? Miał ktoś z tym problem?
