Co moge zrobic na budzenie sie w srodku nocy ?
Jest np. tak:
Ide wieczorem totalnie zmeczony spać. Nie czuje sie spięty. Zasypiam. I 3 lub 4 rano budze sie i momentalnie odczuwam taki automatyczny lęk. Próbuję go ignorowac to rpbie tak jak radziliscie tzn zeby pozwolic mu płynąć. No to płynie i płynie i go caly czas odczuwam. W momencie jak przysypiam to on sie nasila i wybudza. I spac sie generalnie juz nie da. Biegam tez dlugie dystanse ale odnosze wrazenie ze to nie pomaga.
Co jeszcze moge zrobic zeby znow zasnac gdy sie juz tak obudzę a np do budzika mam 1-2 h?
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Budzenie sie w nocy
- Tojajestem
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 383
- Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03
Musisz to przyjąć takim jakie jest. Jak sie obudzisz to zamiast sie zastanawiać jak zasnąć pomysł - obudziłem sie - Ok. Każde inne działanie powoduje napięcie i stan gotowości organizmu przez który nie można zasnąć. Jak dojdziesz do wprawy to budzenie w nocy przestanie byc problemem choć na pewno będziesz sie budził jeszcze długi czas. Dodam jeszcze ze ludzie bez zaburzenia tez sie budzą w nocy gdyż wynika to z różnych czynników - cykl snu, to co robili za dnia a nawet to o której poszli spac.
Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
- Lilmama
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 99
- Rejestracja: 7 maja 2017, o 17:33
Mnie w takich sytuacjach pomaga jedynie zjedzenie kostki czekolady oraz liczenie od 50 do 0...dziwne,ale działa.SCF pisze: ↑9 maja 2017, o 05:51Co moge zrobic na budzenie sie w srodku nocy ?
Jest np. tak:
Ide wieczorem totalnie zmeczony spać. Nie czuje sie spięty. Zasypiam. I 3 lub 4 rano budze sie i momentalnie odczuwam taki automatyczny lęk. Próbuję go ignorowac to rpbie tak jak radziliscie tzn zeby pozwolic mu płynąć. No to płynie i płynie i go caly czas odczuwam. W momencie jak przysypiam to on sie nasila i wybudza. I spac sie generalnie juz nie da. Biegam tez dlugie dystanse ale odnosze wrazenie ze to nie pomaga.
Co jeszcze moge zrobic zeby znow zasnac gdy sie juz tak obudzę a np do budzika mam 1-2 h?
A budzę się tak codziennie 1-2h przed budzikiem, przywyklam już
- KasiaL
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 29
- Rejestracja: 25 listopada 2016, o 22:27
Hej mam dokładnie to samo tyle, że wiekszość dni w tyg akurat nie musze wstawac rano i to mnie ratuje. budze sie o 3, o 4 o 5 ale po prostu to olewam, jak mam lęk i serce wali to mówie sobie: ok, masz nerwice i to potrwa, jestes bezpieczna i wyobrazam sobie siebie w łóżku jak leże i widzę, że przecież nic sie mi nie dzieje. Nie nadawaj temu wartości, zaakceptuj, ze tak jest a zaśniesz w końcu, ja sie wierce godzine np i zasypiam dalej na 3,4 h
- eiviss1204
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1291
- Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22
Uwieliam temat snuSCF pisze: ↑9 maja 2017, o 05:51Co moge zrobic na budzenie sie w srodku nocy ?
Jest np. tak:
Ide wieczorem totalnie zmeczony spać. Nie czuje sie spięty. Zasypiam. I 3 lub 4 rano budze sie i momentalnie odczuwam taki automatyczny lęk. Próbuję go ignorowac to rpbie tak jak radziliscie tzn zeby pozwolic mu płynąć. No to płynie i płynie i go caly czas odczuwam. W momencie jak przysypiam to on sie nasila i wybudza. I spac sie generalnie juz nie da. Biegam tez dlugie dystanse ale odnosze wrazenie ze to nie pomaga.
Co jeszcze moge zrobic zeby znow zasnac gdy sie juz tak obudzę a np do budzika mam 1-2 h?

Jesynie co Ci moge polecic,to to zebys to zlal.... powiedz sobie,ze jesli nie zasniesz badz sie obudzisz to trudno... organizm odbierze w koncu te dawne snu ktorej Ci brakuje



To jest naprawde kwestia podejscia,nie boj sie tego. Do tej pory czasami nie moge zanac,ale nie robie z tego halo

Wejdz w posty o bezsennosci Wiktor fajnie tlumaczy na czym to polega ,mi pomoglo

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 105
- Rejestracja: 8 stycznia 2017, o 16:25
@eiviss1204 ma rację, sen w nerwicy to kwestia odpowiedniego podejścia (jak wszystko:). Miałem/mam identycznie jak Ty. Budzenie się z lękiem, a już najbardziej mnie denerwowało jak już zasypiałem a tu nagle lęk daje o sobie znać i nagłe wybudzenie i puls 130
Zmęczenie fizyczne, baseny, rowery nic nie pomagało, organizm był w ciągłej gotowości. Potem tak się zacząłem tym przejmować, że prawie w ogóle nie spałem - teraz jestem na mirtazapinie po której aż za dobrze śpię. Ale już wcześniej z tym walczyłem i udawało się tylko jak odpuszczałem tą walkę, raz było lepiej raz gorzej.

- Szembek
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 83
- Rejestracja: 4 stycznia 2017, o 21:20
Tak jest, temat spania, a w zasadzie niespania czy budzenia się to temat rzeka.
Od kilku miesięcy borykam się z problemami ze spaniem i po tym okresie mogę podzielić się pewnymi spostrzeżeniami.
Nerwica jak to wiele razy napisano atakuje to na czym nam zależy. Więc jeśli logicznie wiemy, że właśnie nam i właśnie teraz w stanach nerwicowych sen jest potrzebny do wypoczynku fizycznego i psychicznego, to tym bardziej będzie wszystko szło na opak.
Nie miało znaczenia nawet to, co mnie czekało następnego dnia, a co teoretycznie mogło wprowadzać niepokój powodujący trudności z zasypianiem. Że niby stresuję się pracą. No i co? Od dwóch tygodni jestem na zwolnieniu a niewiele się zmieniło.
Ja miałem taką sytuację, że nie spałem co drugą noc. Bo co drugą to spałem z powodu zmęczenia. Przez to wszystko wyniosłem się z sypialni, bo byłem wyczulony na wszystko wokół i żeby spać potrzebowałem sterylnych wręcz warunków. Oczywiście ucierpiało na tym także moje życie małżeńskie, nie tylko w aspekcie seksu, ale zwykłej takiej bliskości.
I wiele razy mówiłem o tym żonie, że to jest jedna z rzeczy, których pragnę najbardziej - żeby móc wrócić i normalnie spać w sypialni. To miał być taki przejaw normalności.
Niedawno udało się, jedna noc, druga, trzecia, kolejne, tak zeszły ze dwa tygodnie. Czasem potrzebowałem godziny lub dwóch żeby zasnąć, ale jakoś się udawało.
Dwa dni temu pomyślałem sobie, że wreszcie udało mi się ten problem pokonać, że już jest ok. I jak to się skończyło? Tego dnia po raz pierwszy od dawna nie zasnąłem w sypialni i musiałem przenieść się do dużego pokoju. Tam dopiero usnąłem. A dziś podobnie, w sypialni znowu kicha, w dużym pokoju też się nie udało.
Kuźwa, to wygląda tak, jakby nerwica tylko czekała na ten moment - kiedy poczułem się za pewnie, znowu w tej kwestii dała o sobie znać.
Od kilku miesięcy borykam się z problemami ze spaniem i po tym okresie mogę podzielić się pewnymi spostrzeżeniami.
Nerwica jak to wiele razy napisano atakuje to na czym nam zależy. Więc jeśli logicznie wiemy, że właśnie nam i właśnie teraz w stanach nerwicowych sen jest potrzebny do wypoczynku fizycznego i psychicznego, to tym bardziej będzie wszystko szło na opak.
Nie miało znaczenia nawet to, co mnie czekało następnego dnia, a co teoretycznie mogło wprowadzać niepokój powodujący trudności z zasypianiem. Że niby stresuję się pracą. No i co? Od dwóch tygodni jestem na zwolnieniu a niewiele się zmieniło.
Ja miałem taką sytuację, że nie spałem co drugą noc. Bo co drugą to spałem z powodu zmęczenia. Przez to wszystko wyniosłem się z sypialni, bo byłem wyczulony na wszystko wokół i żeby spać potrzebowałem sterylnych wręcz warunków. Oczywiście ucierpiało na tym także moje życie małżeńskie, nie tylko w aspekcie seksu, ale zwykłej takiej bliskości.
I wiele razy mówiłem o tym żonie, że to jest jedna z rzeczy, których pragnę najbardziej - żeby móc wrócić i normalnie spać w sypialni. To miał być taki przejaw normalności.
Niedawno udało się, jedna noc, druga, trzecia, kolejne, tak zeszły ze dwa tygodnie. Czasem potrzebowałem godziny lub dwóch żeby zasnąć, ale jakoś się udawało.
Dwa dni temu pomyślałem sobie, że wreszcie udało mi się ten problem pokonać, że już jest ok. I jak to się skończyło? Tego dnia po raz pierwszy od dawna nie zasnąłem w sypialni i musiałem przenieść się do dużego pokoju. Tam dopiero usnąłem. A dziś podobnie, w sypialni znowu kicha, w dużym pokoju też się nie udało.
Kuźwa, to wygląda tak, jakby nerwica tylko czekała na ten moment - kiedy poczułem się za pewnie, znowu w tej kwestii dała o sobie znać.
- eiviss1204
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1291
- Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22
Widzisz,bo to jest tak,ze jak Ci na tym szczegolnie zalezy to to bedzie sie powtarzac.Szembek pisze: ↑10 maja 2017, o 15:23Tak jest, temat spania, a w zasadzie niespania czy budzenia się to temat rzeka.
Od kilku miesięcy borykam się z problemami ze spaniem i po tym okresie mogę podzielić się pewnymi spostrzeżeniami.
Nerwica jak to wiele razy napisano atakuje to na czym nam zależy. Więc jeśli logicznie wiemy, że właśnie nam i właśnie teraz w stanach nerwicowych sen jest potrzebny do wypoczynku fizycznego i psychicznego, to tym bardziej będzie wszystko szło na opak.
Nie miało znaczenia nawet to, co mnie czekało następnego dnia, a co teoretycznie mogło wprowadzać niepokój powodujący trudności z zasypianiem. Że niby stresuję się pracą. No i co? Od dwóch tygodni jestem na zwolnieniu a niewiele się zmieniło.
Ja miałem taką sytuację, że nie spałem co drugą noc. Bo co drugą to spałem z powodu zmęczenia. Przez to wszystko wyniosłem się z sypialni, bo byłem wyczulony na wszystko wokół i żeby spać potrzebowałem sterylnych wręcz warunków. Oczywiście ucierpiało na tym także moje życie małżeńskie, nie tylko w aspekcie seksu, ale zwykłej takiej bliskości.
I wiele razy mówiłem o tym żonie, że to jest jedna z rzeczy, których pragnę najbardziej - żeby móc wrócić i normalnie spać w sypialni. To miał być taki przejaw normalności.
Niedawno udało się, jedna noc, druga, trzecia, kolejne, tak zeszły ze dwa tygodnie. Czasem potrzebowałem godziny lub dwóch żeby zasnąć, ale jakoś się udawało.
Dwa dni temu pomyślałem sobie, że wreszcie udało mi się ten problem pokonać, że już jest ok. I jak to się skończyło? Tego dnia po raz pierwszy od dawna nie zasnąłem w sypialni i musiałem przenieść się do dużego pokoju. Tam dopiero usnąłem. A dziś podobnie, w sypialni znowu kicha, w dużym pokoju też się nie udało.
Kuźwa, to wygląda tak, jakby nerwica tylko czekała na ten moment - kiedy poczułem się za pewnie, znowu w tej kwestii dała o sobie znać.
Ja mialam momenty,ze lezalam na lozku od 00 do 6 i nie spalam po 6 godinach zasypialam na 3
To byl moj nerwicowy konik,a jak to na konika przystalo meczyl mnie dlugo,raz spalam,raz nie ,pojawily sie inne mysli dotyczace spania i tak dalej i tak dalej
az w koncu opanowlam to do pewnej perfekcji,ale nadal zdarza mi sie tak,ze nie spie np prez 3 h albo spie 5 i nie moge wiecej.. no musisz to zaakcetowac , mnie epizody bezsennosci,nie meczyly 2 tyg a kilka miesiecy,ale teraz jest juz ok. Spie po 10 h

Powiedz sobie,ze jak nie bedziesz spac to trudno,nie umrzesz i tyle,zrelaksujesz sie inaczej i wtedy to bedzie oznaczalo,ze masz nerwice gleboko gdzies ,a majac ja gleboko gdzies ona odchodzi

- Szembek
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 83
- Rejestracja: 4 stycznia 2017, o 21:20
No właśnie chyba te ostatnie wydarzenia ze snem najbardziej mi unaoczniły ten fakt, że nerwica tak dotkliwie atakuje to na czym nam bardzo zależy.eiviss1204 pisze: ↑10 maja 2017, o 18:05Widzisz,bo to jest tak,ze jak Ci na tym szczegolnie zalezy to to bedzie sie powtarzac.
Ja mialam momenty,ze lezalam na lozku od 00 do 6 i nie spalam po 6 godinach zasypialam na 3
To byl moj nerwicowy konik,a jak to na konika przystalo meczyl mnie dlugo,raz spalam,raz nie ,pojawily sie inne mysli dotyczace spania i tak dalej i tak dalej
az w koncu opanowlam to do pewnej perfekcji,ale nadal zdarza mi sie tak,ze nie spie np prez 3 h albo spie 5 i nie moge wiecej.. no musisz to zaakcetowac , mnie epizody bezsennosci,nie meczyly 2 tyg a kilka miesiecy,ale teraz jest juz ok. Spie po 10 h
Powiedz sobie,ze jak nie bedziesz spac to trudno,nie umrzesz i tyle,zrelaksujesz sie inaczej i wtedy to bedzie oznaczalo,ze masz nerwice gleboko gdzies ,a majac ja gleboko gdzies ona odchodzi![]()
Bo gdy musiałem wstawać do pracy to wiadomo, że wizja nieprzespania nocy i bycia w robocie zmęczonym, a przez to trochę "niesprawnym" intelektualnie nakręcała nerwicowo. Ale teraz gdy jestem na zwolnieniu i teoretycznie nie mam tego stresu powinno być inaczej.
A jak się okazało to nie ma związku.
Bo mi nawet nie chodziło tak bardzo o ten sen, nie raz nie dwa nockę się zarwało i w pracy człowiek dał radę i trening zrobił.
A tutaj chodziło o coś więcej - że potraktowałem powrót do sypialni, do żony jako przejaw normalności i bardzo chciałem to zrobić nawet nie dla siebie, ale dla niej.
Po prostu żeby zasypiać i budzić się koło siebie, przytulić, czy nawet czuć w nocy dotyk.
I najdziwniejsze jest to, że po kilku dobrych dniach, gdy kładłem się już bez złych myśli, ba w ogóle bez myślenia o zasypianiu, a pomyślałem sobie wręcz pzotywnie, że jest dobrzez wszystko się skiepściło.

- Kondor
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 223
- Rejestracja: 21 listopada 2016, o 20:54
Szembek nic dziwnego, że wróciło, bo Ty sobie zrobiłeś ogromna presję by to się wszystko jak najszybciej polepszyło by móc wrócić do sypialni, stąd w efekcie pogorszenie.
Zrób tak : wróć do sypialni i powiedz sobie, ze nie ważne ile byś miał mieć problemy ze snem, do innego pokoju nie pójdziesz. Gdy nie będziesz mógł spać, nic się nie stanie, organizm jest mądry, gdy naprawdę będzie potrzebował snu to zaśniesz, tego się nie bój. A w między czasie próbuj nie zamartwiać sie tym, że nie potrafisz zasnąć, a próbuj sie cieszyć dotykiem partnerki, przytul ją, obserwuj jak śpi, pomyśl sobie, że jesteście w jaskini i czuwasz (masz warte )by jej zapewnić bezpieczeństwo przed niedźwiedziem, który zaraz może wejść do jaskini
Wymyśl coś takiego co będzie Ci pasować.
Wtedy napięcie powinno powoli ustępować, gdy ci na tym już nie będzie zależeć i pewnie zaśniesz nie wiedząc kiedy. Ale to wymaga przestawienia sposobu myślenia o tym "problemie"
Zrób tak : wróć do sypialni i powiedz sobie, ze nie ważne ile byś miał mieć problemy ze snem, do innego pokoju nie pójdziesz. Gdy nie będziesz mógł spać, nic się nie stanie, organizm jest mądry, gdy naprawdę będzie potrzebował snu to zaśniesz, tego się nie bój. A w między czasie próbuj nie zamartwiać sie tym, że nie potrafisz zasnąć, a próbuj sie cieszyć dotykiem partnerki, przytul ją, obserwuj jak śpi, pomyśl sobie, że jesteście w jaskini i czuwasz (masz warte )by jej zapewnić bezpieczeństwo przed niedźwiedziem, który zaraz może wejść do jaskini

Wtedy napięcie powinno powoli ustępować, gdy ci na tym już nie będzie zależeć i pewnie zaśniesz nie wiedząc kiedy. Ale to wymaga przestawienia sposobu myślenia o tym "problemie"
Pomyliliśmy światy ! Świat naszego myślenia uznaliśmy za ten realny, a ten prawdziwy mamy tylko za tło. Za wszelką cenę trzeba to odwrócić !
- eiviss1204
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1291
- Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22
Widzisz ? Kazdy mowi Ci to samo,bedzie dobrze,ale nie rob z tego swojego " Konika" nerwicowego,bo bedziesz miec jeszcze wiele sytuacji zwiazanych z problemami ze snem,ale czy ludzie bez zaburzen ich nie maja ? Jest wielu ludzi,korzy maja problemy z wybudzaniem czy z tym,ze ciezko im sie zasypia
nie rob z tego tragedii ,a z czasem bedziesz sypiac jak po 10 godzin 


- Szembek
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 83
- Rejestracja: 4 stycznia 2017, o 21:20
Kondor pisze: ↑11 maja 2017, o 08:39Szembek nic dziwnego, że wróciło, bo Ty sobie zrobiłeś ogromna presję by to się wszystko jak najszybciej polepszyło by móc wrócić do sypialni, stąd w efekcie pogorszenie.
Zrób tak : wróć do sypialni i powiedz sobie, ze nie ważne ile byś miał mieć problemy ze snem, do innego pokoju nie pójdziesz. Gdy nie będziesz mógł spać, nic się nie stanie, organizm jest mądry, gdy naprawdę będzie potrzebował snu to zaśniesz, tego się nie bój. A w między czasie próbuj nie zamartwiać sie tym, że nie potrafisz zasnąć, a próbuj sie cieszyć dotykiem partnerki, przytul ją, obserwuj jak śpi, pomyśl sobie, że jesteście w jaskini i czuwasz (masz warte )by jej zapewnić bezpieczeństwo przed niedźwiedziem, który zaraz może wejść do jaskiniWymyśl coś takiego co będzie Ci pasować.
Wtedy napięcie powinno powoli ustępować, gdy ci na tym już nie będzie zależeć i pewnie zaśniesz nie wiedząc kiedy. Ale to wymaga przestawienia sposobu myślenia o tym "problemie"
Eiviss1204, Kondor - oczywiście macie rację! Ja też niby to wiem, niby rozumiem, ale człowiek w nerwicy szuka takiego potwierdzenia z zewnątrz.eiviss1204 pisze: ↑11 maja 2017, o 13:32Widzisz ? Kazdy mowi Ci to samo,bedzie dobrze,ale nie rob z tego swojego " Konika" nerwicowego,bo bedziesz miec jeszcze wiele sytuacji zwiazanych z problemami ze snem,ale czy ludzie bez zaburzen ich nie maja ? Jest wielu ludzi,korzy maja problemy z wybudzaniem czy z tym,ze ciezko im sie zasypianie rob z tego tragedii ,a z czasem bedziesz sypiac jak po 10 godzin
![]()
Bardzo Wam dziękuję!
Fajny pomysł z tym zapewnieniem bezpieczeństwa, akurat na tym punkcie w stosunku do najbliższych jestem czujny, tak więc również i w nocy będę pilnował ich spokoju!
