Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Brak wsparcia w rodzinie.

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
Adela
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 365
Rejestracja: 8 listopada 2015, o 09:01

13 listopada 2015, o 08:15

Kochani prosze o pomoc.Nie umiem sobie poradzic z ciaglym zamartwianiem sie ze nikt mnie nie wspiera, ,ze wszyscy maja mnie gleboko w d...I ci gorsze, ze wszyscy nie wierza w moja nerwice I w to ze cos naprawde mi dolega.Nie chce tu wchodzic w szczegoly bo za duzo bym musiala pisac ale ogolnie to naprawde nie mam wsparcia, nie mam nawet z kim pogadac a boli to tym bardziej ze mam naprawde duza rodzine.
Najbardziej przykre jest to, ze nie moge liczyc na mojego meza.Niby mnie kocha I mu zalezy ale nie chce I nie potrafi ze mna rozmawiac.Kiedy mu to wszystko wyrzuce on nic nie mowi, milczy doslownie mnie wtedy zalewa krew a potem smutek ze jestem sama I mysli zw po co mi taki maz ze moze lepiej sie rozstac. Czy jest ktos kto pomoze mi to zrozumiec..nie wiem mize jakos przetrawic. Czuje ze to glowna przeszkoda ktora blokuje mi droge do wyzdrowienia bo z wieloma innymi stanami umiem juz sobie niezle radzic.
Awatar użytkownika
Godethead
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 94
Rejestracja: 23 października 2015, o 09:49

13 listopada 2015, o 08:31

Nie obwiniaj rodziny a tym bardziej męża o brak zrozumienia w zasadzie .. co (?) chciałabyś żeby ktoś Ci powiedział że Cię doskonale rozumie itd. (?)
Zrozumieć może Cię tylko osoba która sama w tym "siedzi", "siedziała". Wg. mnie to świetne warunki bo tak naprawdę wszyscy uzmysławiają Ci że tak naprawdę
dookoła nic się nie zmienia i udowadnia, żę Twoje dolegliwości są w Twojej głowie i nie mają impaktu na to co dzieje się na zewnątrz.
Może przestań po prostu myśleć o tym że nikt Cię nie rozumiem itd. i skup się na czymś innym ...
Musimy zdawać sobie sprawę z tego że ktoś kto nie ma podobnych doświadczeń nigdy nas nie zrozumie w 100% a taka postawa może nam tylko pomóc.
Trzymaj się, głowa do góry i do przodu ! :)
Człowiek nigdy nie jest sam .. masz zawsze przy sobie najważniejszą osobę, która najlepiej Cię zrozumie - "siebie" ...
Nie wymagaj, nie nakładaj presji, nie bądź dla siebie samej surowa, nie sabotuj się tzn. nie oceniaj negatywnie .. :)
Sama dla siebie możesz być swoim najlepszym przyjacielem :)
Powodzenia ! :)
Awatar użytkownika
Joannaw27
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 926
Rejestracja: 20 czerwca 2015, o 00:12

13 listopada 2015, o 08:43

Cześć kochana niestety tak już jest ze osoby które nie diswiadczyly nerwicy, nie potrafią tego zrozumieć i nie obwiniaj ich o to, nie możemy wymagać od nich zrozumienia ponieważ oni nie wiedzą przez co przechodzimy, wiem ze jest to trudne bo nie ma wsparcia bliskich nam osób, pomysł gdybyś ty nerwicy nie miała to czy byś mogła zrozumieć osobę która ją posiada? Otóż nie, no właśnie takie są realia, tutaj jednak jesteśmy my i każdy cie rozumie i służymy pomocą. Pozdrawiam
COCO JUMBO I DO PRZODU
era49
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 379
Rejestracja: 23 maja 2015, o 20:05

13 listopada 2015, o 09:46

Rozumiem cię Adelo mam taką samą sytuację.Zaczęłam siebie pocieszać ,ze bylam caly czas chora i on ma prawo mieć tego dość.Chyba łatwiej mi sobie z tym poradzić.Chociaz od ponad roku jestem innym czlowiekim,a mój mąz się niestety nie zmienia.Trudno mi znosić jego humory,fochy i agresę slowną.Muszę byc pozytywna cały czas,kiedy miałam gorsze dni napady paniki, mówiłam,,nie dam rady" on się darł ze mu zmarnowałam mu zycie.Teraz jestem napięta i w ciągłej uwadze zeby go nie zdenerwować.A to bardzo pomaga w odburzaniu :shock: Wczoraj poszłam do stomatologa ,powiedział ,ze mnie odbierze .Wyszlam od dentysty i zapomniałam ze on gdzieś czeka,wsiadłam w autobus i przyjechałam do domu.Idąc ulica zauwazylam ze jest ciemno w oknach,i wtedy sobie przypomnialam.Odrazu wiedzialam ze mam przesrane.No i miałam.Przepraszałam caly wieczór,wszystko się trzęsło.I tak codziennie,zawsze czymś go zdenerwuję,Przedwczoraj zwrócilam uwagę ze nie schował walizek ,chociaz prosilam go o to jakiś czas temu.No i znou agresja slowna.Wtedy myslę po co go prosisz,zrób sam będzie spokój :huh A potem mysl całe zycie robiłas wszystko sama.Mój mąż nigdy mnie nie wspierał i nie pomagał.Sama wychowywalam dzieci ,sama radziłam z problemami no i brałam leki garsciami.
Teraz jestem bez leków,chociaz wczoraj i dzis na noc brałam hydroksyzynę.Nie potrafię tez tego olewać.W kiedy byłam po operacji kolana,coś znów złe powiedziałam,wyszedł z domu a ja nie mogłam nawet wstać z łózka.Kiedy tak lezałam cała drżąc weszli moi rodzice no i nie wytrzymałam.Poprosiłam by mnie zabrali.Mąz wrócił,wywiązała się kłotnia.Pojechalam do rodzców,objay nerwicy były mega silne.Mama cały czs uprawiała politykę ze trzeba się godzić,razem zyć,ze to wstyd ,mamy dzieci itp.
A ja miała tylko atak za atakiem,wymioty,bezwlady calego ciała.Nikt mnie nie wsparł nawet dorosłe dzieci,które tez mają dosć nieustannego piekła.No i zadzwoniłam przeprosiłam męza.On łaskawie powiedziałcze mogę wrócić,ale sama bo sama poszłam.No to wróciłam.Uwazają codziennie ,by go nie rozzloscić :buu:
I tak trwam a raczej wegetuję.Boję się podjąc,jakies kroki,jestem słabo upewniał mnie o tym orzez 30 lat naszego malzenstwa.Mam niską pensję,boję się czy poradzę.Nigdy nie potrafiłam się postawić.O raczej gdy się stawiałam to zle sięcto dla mnie kończyło :buu: Myslalam caly czas,zevjak wyzdrowieję to wszystko się zmieni....ale ja nie mogę wyzdrowiec.I tu juz nie chodzi o wspacie w chorobie,ale o spokój kazdego dniaA przecuez czytam ze ludzie bliscy się wspierają nawet nie będąc małzenstwem.Chcęc dodać,ze pobtej kłótni z rodzicami mąz ich nie ;fle; odwiedza,strasznie na nich sadzi,teraz doszedł mi nowy problem,ze znów zrobiłam piekło.No oszalec mozna :buu: ;fle; :buu: ;fle;
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

13 listopada 2015, o 10:06

Dawaj adres era . Jemu tez moze ktos zrobic takie pieklo codziennie po pracy . Przeciesz on sie zneca . Masakra masz.dorosle dzieci ? Czy nie mozesz liczyc na ich pomoc . Jestes zaszczuta . Pamietaj nigdy nie jest za wczesnie na zmiany . O ja to nienawidze takiej sytuacji . Ja potrafie zwrocic uwage obcej osobie jak widze ze facet sie sadzi do kobiety . NO to wiesz gdzie twoje zaburzenie ma epicentrum .
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
Adela
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 365
Rejestracja: 8 listopada 2015, o 09:01

13 listopada 2015, o 11:02

Kochani, dziekuje za szybka odpowiedz.
Macie racje....nikt nie zrozumie nas lepiej niz ludzie ktorzy borykaja sie z tym samym.Otwieracie mi oczy na to ze nie warto sie tym gnebic I dac sobie spokoj.
Przeciez jest milion innych sytuacji, w ktorych maz okazuje mi ze mnie kocha.A w tej moze on po prostu nie potrafi sam sie odnalezc.I niby takie proste a dopiero dzis mi to uswiadomiliscie, a mianowicie ze na zewnatrz naprawde wygladamy jak by nic sie z nami nie dzialo, jak by wszystko bylo w porzadku.Wiec jak nasi bliscy maja reagowac.....skoro nie widza nic niepokojacego.
Era49-zmartwil mnie twoj post.twoja sytuacja jest zupelnie inna od mojej.u mnie maz nie przejawia agresji i nie cierpi na tym moje dziecko.Ale w podobnej sytuacji jest moja mama.Az nie wiem co c co mogla bym ci poradzic a bardzo bym chciala.Ale skoro, jak piszesz masz juz dorosle dzieci, poradze ci to co mojejmamie.....odetnij sie chociaz troszke od meza...zacznij zyc dla siebie...rob wiecej rzeczy sama, nnp.cos co lubisz, badz mniej od niego zalezna.Zycze ci wytrwalosci.
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

13 listopada 2015, o 11:16

era nie wiedziałam że masz tak trudna sytuacje w domu.
U mnie było podobnie, tylko że mój mąż dodatkowo popijał, potafił wrócić do domu o 03 w nocy od kolegi
oczywiscie ja sie zrywałam z palpitacjami jak sie zjawiał, po czym rano mnie budził z pretensją gdzie są jego skarpetki?!
Groził mi nad głową palcem żebym w takim razie do jego rzeczy sie nie dotykała.
Ogólnie miał pretensje o wszystko, o to że pościel wymieniłam we czwartek a nie w weekend, że nie dolałam wody
do dzbanka, że kable od komputera nie rozplątałam za biurkiem, że zjadłam jajko które ugotował przedwczoraj
a przecież ugotowane jajko może leżeć miesiąc!(?) i mogłam sobie inne ugotować!
Ogólnie był emocjonalnym szantażystą i sadystą.
Jak mu coś nie pasowało nie odzywał się za kare.
Na koniec jak juz byłam psychicznie wykończona i dostałam dd poradził żebym sobie poszła do psychiatryka i zrobiła coś ze sobą! ;)
No to zrobiłam coś ze sobą i rozwiodłam sie z draniem:)
Ciężko mi było na poczatku bo jednak marne ale wsparcie finansowe z łachy od niego miałam, miałam problem z pracą
bo przez nerwicę i depresje straciłam stały etat. ALe jak kobieta chce to sobie jakoś da redę.
Ciebie na rozwód nie namawiam, (bo to osobista decyzja) ale póki co na zmianę postawy.
Spróbuj w razie ataku pretensji z jego strony nie pozwolic na to, krótko to uciąć.
Powiedzieć "słuchaj, takim tonem rozmawiać nie będziemy" i wyjść do innego pokoju, czy kuchni, albo na spacer.
"Nie życzę sobie żebyś tak sie odzywał do mnie"
"O nie, tak rozmawiać nie będziemy" i wychodzisz.
Mojego męża to zamurowało jak obrałam taką takykę, często wtedy sam wychodził i trzaskał drzwiami
jak dziecko, albo po jakimś czasie przychodził i mówił "przepraszam".
Chodzi o to żebyś ukróciła i nie pozwalała na dyskusje i pretensje do Ciebie z byle powodu.
Relacjami rodziece - mąż nie zajmuj się, nie wysłuchuj jego komentarzy.
Naucz sie mówić kochana że nie chcesz o czymś rozmawiać, że nie będziesz.

Nie lubię pisać o tym co było, wspominać, nawet ciężko mi już sobie przypomnieć większość historii
ale pomyślałam że napiszę bo może jakoś doda Ci to otuchy :friend:
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
Godethead
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 94
Rejestracja: 23 października 2015, o 09:49

13 listopada 2015, o 11:36

Ja zgadzam się z tym co napisane powyżej. Dla mnie jako faceta to jakieś nieporozumienie żeby coś takiego miało miejsce. Tak naprawdę przemoc słowna, psychiczna to wciąż przemoc ...
Nikt nie powinien wyładowywać swoich emocji na drugiej osobie a tym bardziej na najbliższym - to wg. mnie "chore". Nie rozumiem kobiet, które się na to zgadzają i to tolerują. Nikt nie jest ze sobą za karę.
Ludzie będący w związku powinni być dla siebie przede wszystkim wsparciem.
.. nastawienie Twojego męża to nie Twój problem |Adela| tylko jego ! Karanie milczeniem to również przemoc... wbrew pozorom.
Z jego strony to swego rodzaju gra.. przybieranie maski. Dopóki w tą grę będziesz grała .. to jego zachowanie się nie zmieni bo widzi że w ten sposób osiąga swój "cel".
Czas to przerwać ! Tak po prostu dla własnego dobra oraz najbliższych. W jednym momencie przestać grać... Tyle razy ile będzie trzeba musisz pokazywać, że nie Jesteś niczyją własnością. Znasz swoją wartość. Masz swoje zdanie ! Masz do niego pełne prawo. Masz prawo oczekiwać wsparcia wtedy kiedy jest to potrzebne ! Patrz na siebie i na własne dobro.
Jeżeli Cię kocha - to powinien Cię szanować i wspierać, nawet jeśli czegoś rozumie to z pewnością nie ma prawa wprowadzać Cię w poczucie winy.
To nie jest żadna łaska z /jego/ strony, wręcz przeciwnie... A jeśli Jesteś dla niego rzeczywiście ważna to powinien wręcz czerpać z tego przyjemność.
Nie oszukuj się, nie "naginaj" prawdy. Głowa do góry i idź do przodu ! :)
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

13 listopada 2015, o 11:52

God napisał dokładnie to co ja chciałam przekazać ale chyba dużo celniej.
Przy okazji dzięki God bo to również mnie wzmocniło na duchu ^^
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
era49
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 379
Rejestracja: 23 maja 2015, o 20:05

13 listopada 2015, o 13:46

Dziękuję Kochani za slowa otuchy.Najgorsze jest to ze ja sama zlebo sobie myslę.Od 10 roku zycia cierpię na migerny od 13 mam czynną nerwicę.Mój ojiec to agresywny człowiek,matka slaba.Zawsze mówili ze jestem wredna,kaprysna itp.A ja caly czas bylam w lęku.Wyrobiłam w sobie przekananie ze jestem człowiekiem drugiej kategorii.Sama nienawidzilam swojej słabosci bo jak tu się komuś postawić jesli przychodzą objawy.Więc staralam się nie narażać.W wieku 19'lat wyszlam za mąż.To bylo piekło,wstydzilam się prosić o pomoć,bo bylam chorabi czulam wręcz wdzięcznosc do męza ze daje mi kąt i jedzenie.Bo przemoc ekonomiczna tez była.Moze pomyslicie to jakos swięta kobieta,znosila tovw spokoju.Otóz nie,prosilam,plakałam co ja mówię wyłam.....nawet się bi LP am i zawsze przegrywałam.Mówienie dla niego,ze nie zyczę zeby tak do mnie mówił,jestvto co grochem o scianę,on wiedzial ze jestem slaba bezwolna ,więc po co mam przepraszać.Nie odzywanie się tez nic nie dawło,nawet mu bylo lepiej mógł spokojne oglądac telewizję albo wyjsc gdzies z domu nie mówiąc dokąd.A ja mialam meksyk ,przychodziły natręty ze zabiję dzieci,balam się być sama w domu.Więc skąd mialam czerpać siłę.Bylam wdzięczna ze wrócil do ,,takiej wariatki''.Przeraz mnie gdy to piszę bo ten potworny lęk i ponizenie wraca :buu: Nienawidzilam siebie,nie mialam pojęcia ze to nerwica i mozna z tego wyjsc"Balam się ze zostanę sama chora z dziecmi.Więc jak czytam ze nerwica ,,to dar" to jestem wsciekla.Kiedys mój mąz powalił mnie na ziemię wykręcił ręce pochylił się nademną i wypuccił slinę tak powolutku,kiedy byla tuz przy mojej twrzy wciągnął ja z powrotem.I zostawil mnie jak śmiecia na pogłodze,a ja czułam się jak smieć......po 5'latach malzenstwa zaczęlam brać benzo inaczej nue mogłam funkcjonowac.Skonczylam studia jestem nauczycielką,nauczylam się dobrze odgrywac swoją rolę,nasze malzenstwo wygląda na wzorcowe :buu: .Dzieci sa daleko nie dziwię im się.Często orzed nimi bronię męza,mówię ze to moja wina bo bylam bardzo nerwowa.Boze jak piszę to sama widzę w jakim gównie jestem,dzis idą do pracy nie czułam sweo ciała.Wróciłam i nie mam ochoty na nic.....Często myslę by odebrac sobie zycie :buu: .Ale nie zrobię tego dzieciom i malenkiej wnuczce.Córkibtea mają nerwicę,wspieram je i mam potworne wyrzuty sumienia za to piekło które bylo ich udzialem.Nie jesteśmy patologia w poticznym rozumieniu tego słowa,mój mąz to zanowany czlowiek piastujący funkcję publiczną.Jak mogę wyjsc z tej sytuacji skora sama budowałam mu dobty wizerunek,po to by przetrwać.Kochani chyba nikomu tyle nie powiedxialam,ale jakos lzej.Ludziom trudno będzie w to uwierzyc,bo jestem zawsze wesoła elegancka,dobrze ubrana.A jestem jak w potrzasku :buu:
Awatar użytkownika
Godethead
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 94
Rejestracja: 23 października 2015, o 09:49

13 listopada 2015, o 14:44

W jakim potrzasku kobieto.. !?
Wg. mnie każda kobieta w takiej sytuacji powinna zrobić tylko jedno .. Trzasnąć za sobą drzwiami (a przedtem "kopa" na pożegnanie).
Spójrz w końcu na to wszystko obiektywnie ze szczerością i dystansem. Wg. tego co piszesz z miłością to to za wiele wspólnego nie ma.
Nigdy na nic nie jest za późno... Kiedy chcesz się obudzić jak uświadomisz sobie że zmarnowałaś życie ? Zostaw śmiecia i zacznij od nowa
(na to zawsze jest czas). A jeśli chcesz w tym funkcjonować to "zbieraj dowody" i zorganizuj mu pożegnanie życia.
Uzależnił Cię od siebie, żyjesz w przemocy i zastraszeniu. Zawsze jest moment żeby to zakończyć i podjąć jedyna właściwą decyzję !
era49
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 379
Rejestracja: 23 maja 2015, o 20:05

13 listopada 2015, o 15:10

O tak myslę to tym,ale nie chcę zeby skonczyło to się tak jak w lutym,kiedy wrciłam na traczy( i w dodstku na kulach)Wiesz zawsze myslałam ze to moja wina,ze to ja jestem trudna.Bylam nawet wdzięczna ze ze mną jest.Myslałam wyjdę z tego i wszystko się ułozy :DPozatym po każdej kłótni objawy nerwicy się nasilają,jak więc przetrwać piekło odejscia i rozwody.Kiedy nawet silne osoby wychodzą z tego pokieresziwane emocjonalnie.Ale wiem ze muszę z tym coś zrobić :)

-- 13 listopada 2015, o 16:10 --
O tak myslę to tym,ale nie chcę zeby skonczyło to się tak jak w lutym,kiedy wrciłam na traczy( i w dodstku na kulach)Wiesz zawsze myslałam ze to moja wina,ze to ja jestem trudna.Bylam nawet wdzięczna ze ze mną jest.Myslałam wyjdę z tego i wszystko się ułozy :DPozatym po każdej kłótni objawy nerwicy się nasilają,jak więc przetrwać piekło odejscia i rozwody.Kiedy nawet silne osoby wychodzą z tego pokieresziwane emocjonalnie.Ale wiem ze muszę z tym coś zrobić :)
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

13 listopada 2015, o 15:14

era, zrób coś dla siebie wreszcie i poszukaj pomocy np. tu
http://www.cpk.org.pl/

Napisz, spytaj o poradnie gdzie możesz się zgłosić, idź pogadaj.
W takich miejsach najczesciej jest również pomoc prawna jeśli jest taka potrzeba.
Ja korzystałam chetnie ze wszystkich możliwości w poradni kiedy chodziłam na terapię.
Również z prawnika który bardzo mi pomógł i odpowiedział na każde pytanie.
Możesz też poszukać forum dla kobiet nękanych przemocą i tam na pewno też dostaniesz wsparcie.

Mnie dziewczyny z forum dla żon alkoholików po prostu zmusiły do pójścia na terapię
i jestem im za to wdzięczna, bo terapeutka pomogła mi zmienić podejście do problemu
i z jej wsparciem przeszłam rozwód.
A jedno z pierwszych zdań jakie nauczyły mnie dziewczyny z forum było takie:

"NIKT NIE NADEJDZIE"
Nie pojawi się nikt, kto mnie wybawi, naprawi moje życie, rozwiąże moje problemy.
Jeżeli sam czegoś nie zrobię, nic się nie polepszy. Nathaniel Branden


Działaj, nie musisz robić rozpieruchy od razu, ale możesz zmienić postawę wobec tego co sie dzieje
i nauczyć się inaczej reagować.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
kataryna86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 101
Rejestracja: 26 października 2015, o 15:09

13 listopada 2015, o 15:30

Kochana doskonale Cię rozumiem. ja też nie mam wsparcia w moim mężu. Cały czas mi mówi, żę sobie wkręcam. Kiedy chcę wyjść bo się źle czuje to on na to że mecz leci, co prawda idzie ale z takim fochem.....
https://www.youtube.com/watch?v=sDKhOgc9Xq0
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

13 listopada 2015, o 15:46

Era chciałam jeszcze dopisać żebyś sie nie czuła że my Cie tu zmuszamy do rozwodów jakichś.
Ale fajnie by było gdybyś sobie z tą sytuacja poszła czasem tak dla siebie do psychologa,
w tajemnicy, żebyś miała takie swoje tajemne miejsce gdzie idziesz pogadać, popłakać, poradzić się.
Moja znajoma która tez ma męża z piekła rodem nie odeszła od niego ale chodzi do psycholog i mowi
że to jej babrdzo pomaga sie wygadać, poradzić.
Chodzi tam dla siebie po prostu, potem już inaczej reaguje na wyskoki męża.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
ODPOWIEDZ