Przeczytałem książkę doktora Bruce'a Hymana i pielęgniarki Cherry Pedrick. Najbardziej zainteresowała mnie terapia ERP. Skonsultowałem się z moją psychoterapeutką i życzy mi powodzenia w autoterapii. Planuję sobie dać od trzech do sześciu tygodniu w celu walki z OCD.
W największym skrócie samodzielnie decyduję się na myślenie o natrętnych myślach - przerażających i obrzydliwych. Do tego stopnia, że chce mi się płakać. Jednakże myślenie o tym (ekspozycja wyobrażeniowa) na początku wprowadza znacznie więcej lęku niż dotychczas, ale po czasie lęk mija, zwykle o połowę w skali SUDS.
Wczoraj był drugi dzień autoterapii, gdzie dokonywałem ekspozycji przez około trzy godziny (oczywiście nie za jednym razem

Mój tata płakał. Czuję się winny całej tej historii, nie chcę by moi rodzice cierpieli przeze mnie i moje OCD
Podczas czytania tej książki postanowiłem zmienić swój sposób myślenia, że może i mam do czynienia z myślami, w których krzywdzę innych, ale są to myśli oparte na OCD a nie byciu na złym człowiekiem.
Wciąż jednak obawiam się szaleństwa i zostania złym psychopatą, zwłaszcza w wyniku zmuszania się do tych myśli. Co prawda w samej książce Hyman napisał, że pracował z tysiącami nerwusków i żaden nie oszalał w wyniku ekspozycji. Uspokaja mnie to, ale z drugiej strony często pojawiają się myśli, że mój przypadek jest inny niż wszystkie i mi odwali i kogoś skrzywdzę w ekstremalny sposób. Zwykła nerwica ¯\_(ツ)_/¯
Trzeci dzień autoterapii ERP trochę mi pomaga, nie mam już tylu ataków paniki i płaczu. Co prawda myśli wciąż są i czuję mrowienie policzków, i czasami chce mi się płakać, i irracjonalne obawy wciąż są...
Życzcie mi powodzenia, aby terapia ERP zadziałała i bym nie stał się psychopatą, lecz abym zaczął traktować złe myśli tak, jak zasługują. Żebym je ignorował
