U mnie nie ma znaczenia.Ja głównie mam wariancje po zdarzeniach i po kilku dniach może się pojawić .
Myślę że to już ze mną zostanie do końca ale ważne że funkcjonuje dobrze
Nie jest to przyjemne ale już znam te zagrywki.
U mnie nie ma znaczenia.Ja głównie mam wariancje po zdarzeniach i po kilku dniach może się pojawić .
U mnie też po jakiś trudniejszych przeżyciach serce musi swoje po swojemu odpukać
Ja spierniczalam z domu do ludzi jak wariowali mi serce a teraz nie.Siedze.Sprzatam i co tam jeszcze .życie pisze: ↑25 stycznia 2019, o 09:44U mnie też po jakiś trudniejszych przeżyciach serce musi swoje po swojemu odpukaćtaka nasza natura. Zwłaszcza, że jesteśmy chudzinki to x2 odczuwamy. Najważniejsze nauczyć się z tym żyć. U mnie już to nawet lęku nie powoduje. Czasami nawet leżę i obserwuję jak sobie szaleje. Ogólnie już lęku praktycznie nie mam, a nerwica kombinuje na wszystkie sposoby. Dziwny okres teraz w odburzaniu
![]()
Damy radę! Mnie bardziej teraz wkurza zimno, bo ciężko mi się rozgrzać. Do tego niskie ciśnienie i wiecznie zimne dłonie i stopy. Oby do wiosnyIwona29 pisze: ↑25 stycznia 2019, o 09:47Ja spierniczalam z domu do ludzi jak wariowali mi serce a teraz nie.Siedze.Sprzatam i co tam jeszcze .życie pisze: ↑25 stycznia 2019, o 09:44U mnie też po jakiś trudniejszych przeżyciach serce musi swoje po swojemu odpukaćtaka nasza natura. Zwłaszcza, że jesteśmy chudzinki to x2 odczuwamy. Najważniejsze nauczyć się z tym żyć. U mnie już to nawet lęku nie powoduje. Czasami nawet leżę i obserwuję jak sobie szaleje. Ogólnie już lęku praktycznie nie mam, a nerwica kombinuje na wszystkie sposoby. Dziwny okres teraz w odburzaniu
![]()
Już nie jest to straszne.
Doktorka mówiła że jestem szczupłą i bardziej to odczuwam.
Trwa to bardzo długo i żyje więc nie panikuję
Operacja prędzej czy później się obędzie, nawet już miałem wstępną propozycję że na moją prośbę w związku z napadami paniki mogą podjąć próbę kwalifikacji do zabiegu, ale na chwilę obecna jeszcze odradzaja i nie zalecaja. Więc im zaufałem. Trzeba się liczyć że zabieg jest dość ciężki choć popularny, ale przerowadzany w głebokiej hipotermii do tego przy zatrzanej akcji serca (podłączenie do sztucznego płuco serca) także prawdopodobienstwo komplikacji jest dość duże. A później do końca życia trzeba brać leki przeciwzakrzepowe.
Cyt.
Hej kolego.Solkan36 pisze: ↑26 stycznia 2019, o 11:19Cyt.
,,Teraz przyjrzyj się swojemu pędzącemu sercu. Nie mam tu na myśli krótkich ataków palpitacji, jakie mogą ci się przydarzać od czasu do czasu, ale nieustannie bijące zbyt szybko, walące, kołaczące, „drżące” serce, które towarzyszy ci codziennie. Prawdopodobnie uważasz, że pędzi, dlatego i ja wybrałam to określenie, jednak jeżeli znajdziesz zegarek z sekundnikiem i zmierzysz sobie puls, raczej nie okaże się, żeby biło szybciej niż sto razy na minutę. Może bić w tempie stu dwudziestu uderzeń na minutę, ale w to wątpię. Prawdopodobne jest, że twoje serce nie pracuje dużo ciężej od dowolnego zdrowego serca. Różnica polega na tym, że ty stałeś się tak wrażliwy na jego pracę, że czujesz każde uderzenie. I pozostaniesz na nią wrażliwy tak długo, jak długo będziesz się w nią wsłuchiwał i z niepokojem rejestrował każde uderzenie! Chcę, żebyś zdał sobie sprawę, że taka praca w najmniejszym stopniu nie zaszkodzi twojemu sercu. Gdybyś chciał, mógłbyś grać w tenisa albo baseball. Prawdę powiedziawszy, gdybyś miał wystarczająco dużo energii i zainteresowania, żeby uprawiać taki sport, najprawdopodobniej twoje serce uspokoiłoby się i w trakcie gry biło wolniej niż w chwili, gdy siedzisz i mierzysz sobie puls. Wszystkie te tygodnie spędzone na obserwacji, czekaniu i mierzeniu pulsu były stratą czasu. Nie możesz wyrządzić krzywdy swojemu sercu. Możesz robić wszystko, co zechcesz, pod warunkiem, że jesteś gotów czasowo znosić te dziwne odczucia, które dochodzą z okolic serca. Wszelkie boleści pochodzą jedynie z przeciążenia mięśni klatki piersiowej, a wywołane są napięciem. Chore serce nie daje objawów w postaci bólu w miejscach, gdzie ty go odczuwasz. Właściwy ból serca nie jest odczuwany w sercu. Tak więc, jeżeli chodzi o twoje serce, jest ono zdrowe i bije w zasadzie jak każde inne. Jesteś jedynie świadomy jego pracy i tylko tę świadomość wzmacniasz, martwiąc się nią i za bardzo skupiając na niej uwagę. Miej odwagę rozluźnić się i przeanalizować tę pracę oraz zdać sobie sprawę, że – podobnie jak potliwe dłonie i skurcz żołądka – jest ona jedynie wynikiem nadmiernej sensytyzacji nerwów stymulujących uwalnianie adrenaliny do krwiobiegu. Lęk spowodował taką sensytyzację nerwów odpowiedzialnych za pracę twojego serca, że reagują one na najlżejszy bodziec. Nagły hałas może wystarczyć, tak żeby twoje serce zakołatało, albo – co jeszcze bardziej zbija z tropu – może nagle zacząć szybko bić bez wyraźnego powodu. Bądź gotowy żyć z tą nieregularną pracą serca do czasu, aż twoje nerwy przestaną być aż tak nadwrażliwe. Stanie się to, gdy zmienisz nastawienie na bardziej filozoficzne i zaakceptujesz ten pęd i kołatanie jako część programu prowadzącego do wyzdrowienia. Popełniłeś błąd myślenia, że skoro twoje serce nadal szybko bije, ty nadal jesteś chory. Mogą minąć tygodnie, zanim przestaniesz być świadomy szybkiej pracy serca, ale z chwilą, gdy ją zaakceptujesz, zaczniesz nieustannie zdrowieć. Nie istnieje magiczny przełącznik, który natychmiast uspokoiłby twoje serce... "
Proszę Cie bardzo, po tym jak to znalazłem (choć już nie pamiętam gdzie) to wracam do tego prawie codziennie.Iwona29 pisze: ↑26 stycznia 2019, o 11:28Hej kolego.Solkan36 pisze: ↑26 stycznia 2019, o 11:19Cyt.
,,Teraz przyjrzyj się swojemu pędzącemu sercu. Nie mam tu na myśli krótkich ataków palpitacji, jakie mogą ci się przydarzać od czasu do czasu, ale nieustannie bijące zbyt szybko, walące, kołaczące, „drżące” serce, które towarzyszy ci codziennie. Prawdopodobnie uważasz, że pędzi, dlatego i ja wybrałam to określenie, jednak jeżeli znajdziesz zegarek z sekundnikiem i zmierzysz sobie puls, raczej nie okaże się, żeby biło szybciej niż sto razy na minutę. Może bić w tempie stu dwudziestu uderzeń na minutę, ale w to wątpię. Prawdopodobne jest, że twoje serce nie pracuje dużo ciężej od dowolnego zdrowego serca. Różnica polega na tym, że ty stałeś się tak wrażliwy na jego pracę, że czujesz każde uderzenie. I pozostaniesz na nią wrażliwy tak długo, jak długo będziesz się w nią wsłuchiwał i z niepokojem rejestrował każde uderzenie! Chcę, żebyś zdał sobie sprawę, że taka praca w najmniejszym stopniu nie zaszkodzi twojemu sercu. Gdybyś chciał, mógłbyś grać w tenisa albo baseball. Prawdę powiedziawszy, gdybyś miał wystarczająco dużo energii i zainteresowania, żeby uprawiać taki sport, najprawdopodobniej twoje serce uspokoiłoby się i w trakcie gry biło wolniej niż w chwili, gdy siedzisz i mierzysz sobie puls. Wszystkie te tygodnie spędzone na obserwacji, czekaniu i mierzeniu pulsu były stratą czasu. Nie możesz wyrządzić krzywdy swojemu sercu. Możesz robić wszystko, co zechcesz, pod warunkiem, że jesteś gotów czasowo znosić te dziwne odczucia, które dochodzą z okolic serca. Wszelkie boleści pochodzą jedynie z przeciążenia mięśni klatki piersiowej, a wywołane są napięciem. Chore serce nie daje objawów w postaci bólu w miejscach, gdzie ty go odczuwasz. Właściwy ból serca nie jest odczuwany w sercu. Tak więc, jeżeli chodzi o twoje serce, jest ono zdrowe i bije w zasadzie jak każde inne. Jesteś jedynie świadomy jego pracy i tylko tę świadomość wzmacniasz, martwiąc się nią i za bardzo skupiając na niej uwagę. Miej odwagę rozluźnić się i przeanalizować tę pracę oraz zdać sobie sprawę, że – podobnie jak potliwe dłonie i skurcz żołądka – jest ona jedynie wynikiem nadmiernej sensytyzacji nerwów stymulujących uwalnianie adrenaliny do krwiobiegu. Lęk spowodował taką sensytyzację nerwów odpowiedzialnych za pracę twojego serca, że reagują one na najlżejszy bodziec. Nagły hałas może wystarczyć, tak żeby twoje serce zakołatało, albo – co jeszcze bardziej zbija z tropu – może nagle zacząć szybko bić bez wyraźnego powodu. Bądź gotowy żyć z tą nieregularną pracą serca do czasu, aż twoje nerwy przestaną być aż tak nadwrażliwe. Stanie się to, gdy zmienisz nastawienie na bardziej filozoficzne i zaakceptujesz ten pęd i kołatanie jako część programu prowadzącego do wyzdrowienia. Popełniłeś błąd myślenia, że skoro twoje serce nadal szybko bije, ty nadal jesteś chory. Mogą minąć tygodnie, zanim przestaniesz być świadomy szybkiej pracy serca, ale z chwilą, gdy ją zaakceptujesz, zaczniesz nieustannie zdrowieć. Nie istnieje magiczny przełącznik, który natychmiast uspokoiłby twoje serce... "
Przeczytałam ten post i wielkie dzięki za niego.Postaram się wracać do niego każdego dnia i uświadamiać sobie jeszcze bardziej ten cały mechanizm
Ja mam jeszcze problem pełnego uświadomienia sobie związku pracy serca z nerwami.Tzn podczas stresu nie zawsze mam kołatania i te skurczE.W tym czasie mam szybkie tętno.Za dzień lub dwa pojawiają się kołatania i to całymi dniami.Juz się nie boje ich.Co jedynie mi przwszkadzaja.
Dużo zdrowia Tobie życzę i to bardzo dużo.![]()
Powiem Ci że może mieć związek z zoladkiem.Czesto rano mi tętno rośnie po jedzeniu.Solkan36 pisze: ↑26 stycznia 2019, o 11:51Proszę Cie bardzo, po tym jak to znalazłem (choć już nie pamiętam gdzie) to wracam do tego prawie codziennie.Iwona29 pisze: ↑26 stycznia 2019, o 11:28Hej kolego.Solkan36 pisze: ↑26 stycznia 2019, o 11:19
Cyt.
,,Teraz przyjrzyj się swojemu pędzącemu sercu. Nie mam tu na myśli krótkich ataków palpitacji, jakie mogą ci się przydarzać od czasu do czasu, ale nieustannie bijące zbyt szybko, walące, kołaczące, „drżące” serce, które towarzyszy ci codziennie. Prawdopodobnie uważasz, że pędzi, dlatego i ja wybrałam to określenie, jednak jeżeli znajdziesz zegarek z sekundnikiem i zmierzysz sobie puls, raczej nie okaże się, żeby biło szybciej niż sto razy na minutę. Może bić w tempie stu dwudziestu uderzeń na minutę, ale w to wątpię. Prawdopodobne jest, że twoje serce nie pracuje dużo ciężej od dowolnego zdrowego serca. Różnica polega na tym, że ty stałeś się tak wrażliwy na jego pracę, że czujesz każde uderzenie. I pozostaniesz na nią wrażliwy tak długo, jak długo będziesz się w nią wsłuchiwał i z niepokojem rejestrował każde uderzenie! Chcę, żebyś zdał sobie sprawę, że taka praca w najmniejszym stopniu nie zaszkodzi twojemu sercu. Gdybyś chciał, mógłbyś grać w tenisa albo baseball. Prawdę powiedziawszy, gdybyś miał wystarczająco dużo energii i zainteresowania, żeby uprawiać taki sport, najprawdopodobniej twoje serce uspokoiłoby się i w trakcie gry biło wolniej niż w chwili, gdy siedzisz i mierzysz sobie puls. Wszystkie te tygodnie spędzone na obserwacji, czekaniu i mierzeniu pulsu były stratą czasu. Nie możesz wyrządzić krzywdy swojemu sercu. Możesz robić wszystko, co zechcesz, pod warunkiem, że jesteś gotów czasowo znosić te dziwne odczucia, które dochodzą z okolic serca. Wszelkie boleści pochodzą jedynie z przeciążenia mięśni klatki piersiowej, a wywołane są napięciem. Chore serce nie daje objawów w postaci bólu w miejscach, gdzie ty go odczuwasz. Właściwy ból serca nie jest odczuwany w sercu. Tak więc, jeżeli chodzi o twoje serce, jest ono zdrowe i bije w zasadzie jak każde inne. Jesteś jedynie świadomy jego pracy i tylko tę świadomość wzmacniasz, martwiąc się nią i za bardzo skupiając na niej uwagę. Miej odwagę rozluźnić się i przeanalizować tę pracę oraz zdać sobie sprawę, że – podobnie jak potliwe dłonie i skurcz żołądka – jest ona jedynie wynikiem nadmiernej sensytyzacji nerwów stymulujących uwalnianie adrenaliny do krwiobiegu. Lęk spowodował taką sensytyzację nerwów odpowiedzialnych za pracę twojego serca, że reagują one na najlżejszy bodziec. Nagły hałas może wystarczyć, tak żeby twoje serce zakołatało, albo – co jeszcze bardziej zbija z tropu – może nagle zacząć szybko bić bez wyraźnego powodu. Bądź gotowy żyć z tą nieregularną pracą serca do czasu, aż twoje nerwy przestaną być aż tak nadwrażliwe. Stanie się to, gdy zmienisz nastawienie na bardziej filozoficzne i zaakceptujesz ten pęd i kołatanie jako część programu prowadzącego do wyzdrowienia. Popełniłeś błąd myślenia, że skoro twoje serce nadal szybko bije, ty nadal jesteś chory. Mogą minąć tygodnie, zanim przestaniesz być świadomy szybkiej pracy serca, ale z chwilą, gdy ją zaakceptujesz, zaczniesz nieustannie zdrowieć. Nie istnieje magiczny przełącznik, który natychmiast uspokoiłby twoje serce... "
Przeczytałam ten post i wielkie dzięki za niego.Postaram się wracać do niego każdego dnia i uświadamiać sobie jeszcze bardziej ten cały mechanizm
Ja mam jeszcze problem pełnego uświadomienia sobie związku pracy serca z nerwami.Tzn podczas stresu nie zawsze mam kołatania i te skurczE.W tym czasie mam szybkie tętno.Za dzień lub dwa pojawiają się kołatania i to całymi dniami.Juz się nie boje ich.Co jedynie mi przwszkadzaja.
Dużo zdrowia Tobie życzę i to bardzo dużo.![]()
Dlaczego czasami mamy tylko wysoki puls a czasami kołatania i dodatkowe skurcze? hmm Pewnie dochodzi do zaburzenia w przwodzeniu impulsów odpowiedzialnych za pobudzanie serca do pracy.
Jak by cię dopadly dodakowe skurcze i męczył kilka dni to spróbuj pobrać nolpaze (bądź inny ipp), choć mój kardiolog i rodzinny twierdza że nie ma zależności między praca serca a żoładkiem to gdzieś kkiedyś wyczytałem że czasami przy przpuchlinie rozworu przełykowego dochodzi do podrażniania serca przez wpust żołądka. Kiedyś przez prawie mmiesiąc mnie dzień w dzień męczyły dodatkowe skurcze i mimo przepisanych leków nie chcialy odpuścić do póki nie pobralem przez tydzień właśnie nolpazy. Po tyg wszystko wróciło do normy, może to przypadek może też nerwy opadły ale zadziałało![]()
Badania zrób a to dlatego że lepiej się potem właśnie pracuję nad nerwica. Nie łatwiej hehe ale wynik to wynik i można ryzykować jak to się mówi
Napewno wszystko bedzie wporzadku.Iwona29 pisze: ↑26 stycznia 2019, o 12:04Powiem Ci że może mieć związek z zoladkiem.Czesto rano mi tętno rośnie po jedzeniu.Solkan36 pisze: ↑26 stycznia 2019, o 11:51Proszę Cie bardzo, po tym jak to znalazłem (choć już nie pamiętam gdzie) to wracam do tego prawie codziennie.Iwona29 pisze: ↑26 stycznia 2019, o 11:28
Hej kolego.
Przeczytałam ten post i wielkie dzięki za niego.Postaram się wracać do niego każdego dnia i uświadamiać sobie jeszcze bardziej ten cały mechanizm
Ja mam jeszcze problem pełnego uświadomienia sobie związku pracy serca z nerwami.Tzn podczas stresu nie zawsze mam kołatania i te skurczE.W tym czasie mam szybkie tętno.Za dzień lub dwa pojawiają się kołatania i to całymi dniami.Juz się nie boje ich.Co jedynie mi przwszkadzaja.
Dużo zdrowia Tobie życzę i to bardzo dużo.![]()
Dlaczego czasami mamy tylko wysoki puls a czasami kołatania i dodatkowe skurcze? hmm Pewnie dochodzi do zaburzenia w przwodzeniu impulsów odpowiedzialnych za pobudzanie serca do pracy.
Jak by cię dopadly dodakowe skurcze i męczył kilka dni to spróbuj pobrać nolpaze (bądź inny ipp), choć mój kardiolog i rodzinny twierdza że nie ma zależności między praca serca a żoładkiem to gdzieś kkiedyś wyczytałem że czasami przy przpuchlinie rozworu przełykowego dochodzi do podrażniania serca przez wpust żołądka. Kiedyś przez prawie mmiesiąc mnie dzień w dzień męczyły dodatkowe skurcze i mimo przepisanych leków nie chcialy odpuścić do póki nie pobralem przez tydzień właśnie nolpazy. Po tyg wszystko wróciło do normy, może to przypadek może też nerwy opadły ale zadziałało![]()
Ktoś tu z forum pisał że kardiolog na badaniu echo serca zobaczył że ma przepuklinę właśnie przy przełyku i podrażnia zoladek.
Ale też m właśnie że po jakimś czasie zaczynają mi się te skakania serca i całe dnie.A czasem od razu podczas sytuacji stresowej.
Staram się to ogarnąć jak tylko moge.Nie wierzę że uda mi się to na amen wyeliminować ale przynajmniej nie boje się już tego.
Drażni bo poddusza ale ciul z tym.
W lutym mam echo właśnie i zobaczę czy na gorsze nic się nie zmieniło
Chce wiedzieć czy mogę być uśpiona do zabiegu.