
Około 4 miesięcy temu bylo juz bardzo źle ze mną; czulam, że wszystkie rady i zasady z forum rozumiem i stosuję, przyrzekam, że robiłam wszystko jak trzeba, ale lęk nie odchodził...
Obecnie czuję się bardzo dobrze, wszystkie objawy i fobie zniknęły prawie do zera. Mój stan prawie-że-psychozy minął bezpowrotnie. A najlepsze- to po prostu odeszlo samo, nie musiałam nic za bardzo robić (poza przełamaniem się kolejny raz, aby np. wyjść gdzieś dalej, ale to już dla mnie byl pikuś

Okazało się że to wszystko hormony- brakujące hormony tarczycy i hashimoto. Nie sugerujcie się poziomem TSH w normie- ja taki miałam przez dłuższy czas aż przekroczył normę i w końcu po latach ktoś się zainteresował.
Zbadajcie proszę: TSH, FT3, FT4 i usg tarczycy. To jest minimum, zwłaszcza te dwa wolne hormony muszą być w wysokiej normie,
przeliczcie na procenty w tym kalulatorze: http://www.chorobytarczycy.eu/kalkulator
ma być ft3 ponad 50% i ft4 też powyżej 50%.
Należę do kilku grup na fb dotyczących chorob tarczycy i wierzcie lub nie ale większość z tamtych osób ma za sobą lub w jest w trakcie nerwicy depresji, lęków i tego wszystkiego co my dobrze znamy. I też po psychiatrach chodzili i LATAMI jedli psychotropy. Ja nie mówię, że psychotropy są złe, sama iągle biorę dawkę podtrzymującą,aby "dmuchać na zimne".
Ale uwierzcie, odkąd dobrałam dawkę hormonów (euthyrox) to po prostu znów czuję się "sobą", lęki odeszły, agorafobia odeszła, fobia społeczna i parę innych. Zbadajcie się i nie dajcie się zbyc lekarzom. Wydajcie te 50 zł na całą "trójkę tarczycową" bo raczej nikt wam tego nie zleci. I sprawdźcie procenty. Aha, no i TSH - młode osoby powinny mieć około 0,5-2 nie więcej!
Pozdrawiam serdecznie i życzę Wszystkim tutaj wszystkiego co najlepsze, bo byliście ze mną w najgorszych chwilach.
